Francuskie małżeństwa niezgody

We Francji trwa wojna cywilizacyjna. Potężna manifestacja w Paryżu przypomniała wszystkim, że batalia przeciwko małżeństwom homo nie jest jeszcze stracona.

Aktualizacja: 26.03.2013 07:39 Publikacja: 26.03.2013 00:34

Setki tysięcy Francuzów demonstrowało w niedzielę po raz kolejny przeciwko koncepcji unowocześniania

Setki tysięcy Francuzów demonstrowało w niedzielę po raz kolejny przeciwko koncepcji unowocześniania Francji według pomysłu prezydenta Francois Hollande'a

Foto: AFP

„Nie chcemy gejstremizmu", „Francois, nie chcemy twojego prawa" – takie oraz podobne hasła przypomniały w niedzielę prezydentowi Francji oraz jego Partii Socjalistycznej, że przeciwnicy małżeństw homo nie akceptują uchwalonej już ustawy legalizującej małżeństwa jednopłciowe oraz przyznające im prawo adopcji.

Na ulicach Paryża pojawiło się co najmniej kilkaset tysięcy demonstrantów, dla których walka z programem społecznej liberalizacji nowych władz nie jest bynajmniej zakończona.

Zdaniem organizatorów uczestników protestów było nawet ponad milion. Ale nie liczby są ważne, lecz fakt, iż najbardziej zdesperowana część społeczeństwa zamierza dalej walczyć. Doszło do kilku incydentów i starć z policją.

Nie ulega wątpliwości, że sprawa małżeństw homo podzieliła Francuzów jak żadna inna w ostatnim czasie. – Nie można nic zarzucić policji – bronił użycia gazów łzawiących i pałek przez policję szef francuskiego MSW Manuel Valls. Przy tym takich akcji dawno już we Francji nie widziano.

Ojczyzna Woltera

Nie ma ostatnio poważnych strajków ani też demonstracji przeciwko polityce ekonomicznej nowego rządu. I to mimo rosnącego bezrobocia i coraz bardziej uciążliwego dla wielu Francuzów poczucia braku perspektyw na przyszłość. Przy tym rosną podatki nie tylko dla milionerów i nawet to nie skłania Francuzów do wyjścia na ulice.

Ale nie brak chętnych do ulicznych protestów w sprawie małżeństw homo. Ich niekoniecznie pierwszoplanowym tłem jest obrona wartości chrześcijańskich.

I to w kraju, w którym tradycje laickie sięgają czasów Woltera. Wzywał do zniszczenia „tego, co stoi na drodze postępu". Właśnie w imię postępu Francois Hollande umieścił w punkcie 31 swego programu wyborczego postulat „małżeństwa dla wszystkich", pojętego jako swego rodzaj równouprawnienia dla mniejszości seksualnych. – Co małżeństwo homoseksualne odbierze małżeństwu heteroseksualnemu? Nic – zapewniała minister sprawiedliwości Christina Taubira prezentując w Zgromadzeniu Narodowym projekt ustawy. Przeszła większością głosów lewicy w izbie niższej po dwutygodniowym maratonie dyskusyjnym, przeanalizowaniu ponad pięciu tysięcy poprawek i w atmosferze demonstracji i manifestacji jej przeciwników w całym kraju.

– Małżeństwo dla wszystkich jest naturalną konsekwencją ewolucji w sferze obyczajowej – przekonywał „Rz" minister Valls w czasie niedawnego pobytu w Warszawie. Przypomniał, że już w 1999 roku geje i lesbijki uzyskali prawo do zawierania zarejestrowanych związków partnerskich, tzw. PACS.

Adopcja kością niezgody

2 kwietnia tego roku ustawa będzie przedmiotem debaty w Senacie. Większość ma w nim lewica, lecz nie znaczy to, iż ustawa przejdzie w obecnym brzmieniu. Nie zakończy to walki o jej uchylenie.

Jej przeciwnicy zapowiadają od dawna skargę do Trybunału Konstytucyjnego. Zdaniem niektórych prawników nie jest pozbawiona szans, gdyż nie wiadomo do końca, jakiego rodzaju adopcja wchodzi w grę w przypadku małżeństw homo. Czy ma to być adopcja z zachowaniem anonimowości rodziców biologicznych czy też bez anonimowości. Nie wiadomo, czy Senat zdoła się uporać z tą sprawą.

O ile dwie trzecie Francuzów popiera małżeństwa homo, to jednak nieznaczna większość jest przeciwko wyposażeniu takich związków w prawo adopcji. Wielu obywatelom nie podoba się także wprowadzona przez ustawę terminologia w postaci „rodzice tej samej płci". To wszystko skłania do oporu.

Nawołuje do tego także Kościół katolicki. Mimo pogłębiającej się laicyzacji, nadal 45 proc. Francuzów czuje się chrześcijanami. Jedna trzecia obywateli to ateiści oraz agnostycy.

Ale o ile w 1952 roku 27 proc. francuskich katolików odwiedzało kościół co niedzielę, obecnie czyni to nie więcej niż 4,5 proc. Świadczy to o tym, że to nie Kościół jest ostoją oporu przeciwko unowocześnianiu Francji przez socjalistów Francois Hollande'a. Jest jednak ważnym inicjatorem akcji protestów. – Wolność powinna się sprzeciwiać konformizmowi myślenia w stylu „prete a porter" – ostrzegał francuskich parlamentarzystów kardynał Andre Vingt- -Trois przed pomysłem małżeństwa dla wszystkich. Na próżno.

Zwyciężyło dążenie do dalszej  laicyzacji  państwa, która to idea jest na trwale zakorzeniona we francuskim  systemie prawnym od początków ubiegłego wieku. W szkołach publicznych istnieje od dawna zakaz pytania nauczycieli czy uczniów o wyznanie. Od dziewięciu lat istnieje zakaz noszenia symboli religijnych w publicznych placówkach oświatowych począwszy od chust muzułmańskich poprzez krzyże po turbany, w przypadku Sikhów.

Nie przeszkadza to jednak, by kanał publicznej telewizji France 2 oraz Radio France Culture nadawały transmisje z mszy czy inne treści religijne.

„Nie chcemy gejstremizmu", „Francois, nie chcemy twojego prawa" – takie oraz podobne hasła przypomniały w niedzielę prezydentowi Francji oraz jego Partii Socjalistycznej, że przeciwnicy małżeństw homo nie akceptują uchwalonej już ustawy legalizującej małżeństwa jednopłciowe oraz przyznające im prawo adopcji.

Na ulicach Paryża pojawiło się co najmniej kilkaset tysięcy demonstrantów, dla których walka z programem społecznej liberalizacji nowych władz nie jest bynajmniej zakończona.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1160
Świat
Indie – Pakistan: Przygotowania do wojny o wodę
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1157
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1156
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1155