Na zjeździe założycielskim Ogólnorosyjskiego Frontu Narodowego wystąpi dzisiaj prezydent Władimir Putin. Powołana do życia dwa lata temu struktura zaczyna swój zalegalizowany formalnie byt polityczny.
Co powie dzisiaj Putin, nie ma większego znaczenia, gdyż nikt nie spodziewa się rewolucyjnego przemeblowania rosyjskiej sceny politycznej. Innym słowy, nagłego pogrzebu Putinowskiej Jednej Rosji i zastąpienia jej przez nową organizację. Przynajmniej na razie. W dalszej perspektywie może to jednak nastąpić. Tym bardziej że nowa struktura ma w założeniu mieć znacznie szerszą bazę społeczną niż Jedna Rosja.
W zjeździe założycielskim uczestniczy 1,5 tys. członków z całego kraju. Reprezentują różne sfery począwszy od patriotycznego i jednoznacznie proputinowskiego środowiska robotniczego Uralu, którego rzecznikiem jest słynny Igor Chołmańskich, inżynier z fabryki czołgów grożący siłową rozprawą z demonstrantami przeciwko Putinowi, po liberalnego ekonomistę Igora Jurgensa, byłego doradcę Miedwiediwa, oraz niektórych przedstawicieli „Jabłoka", krytycznego wobec Putina.
40 proc. Rosjan jest zdania, że Jedna Rosja to partia „żulików i złodziei"
Jedna Rosja pod kontrolą
Jak twierdzi „Izwiestia", nowa organizacja będzie pełnić nadrzędną rolę wobec Jednej Rosji. Wyłonić ma na swym zjeździe założycielskim specjalną grupę ekspertów o nazwie „Kontrola narodowa". Jego zadaniem będzie nieformalna kontrola nad naczelnymi organami administracji państwowej, zwłaszcza w tej dziedzinie, z której Putin jest szczególnie niezadowolony, a mianowicie z realizacji jego poleceń przez rząd. – Front nie zastąpi Jednej Rosji. Jego zadaniem będzie stworzenie zaplecza dla Putina, które ma być zarazem jego organem doradczym i pomóc w rozwiązywaniu problemów socjalnych. Stąd obecność we Froncie znanych profesjonalistów – przekonuje „Rz" Siergiej Markow, były deputowany Jednej Rosji.