Moment zwrotny może nastąpić już w środę w czasie spotkania rady Europejskiego Banku Centralnego (EBC).
– Jeśli zapadnie wtedy decyzja o wstrzymaniu kredytowania Aten, grecki bank centralny będzie miał do wyboru albo złamać prawo i na własną rękę emitować euro, albo wstrzymać zasilanie w fundusze banków komercyjnych. Wtedy de facto Grecja znajdzie się na ścieżce prowadzącej do wyjścia ze strefy euro – mówi „Rz" Jennifer McKeown z czołowego londyńskiego instytutu analiz gospodarczych Capital Economics.
To nie jest gra
Na razie niewiele wskazuje na to, że prezes EBC Mario Draghi zdecyduje się na tak drastyczny krok. Ale i bez tego złych wiadomości nie brakuje. We wtorek w Atenach giełda pikowała, a rentowność trzyletnich obligacji skoczyła do 18 proc., zdecydowanie za wysoko, aby kraj mógł samodzielnie zdobywać fundusze na rynkach finansowych. Zdaniem JPMorgan Grecy tylko w ciągu ostatniego tygodnia wyjęli z banków depozyty warte 2 mld euro. A niemiecki Commerzbank uznał, że ryzyko wyjścia Grecji ze strefy euro przekroczyło 50 proc. To dwukrotnie więcej, niż wynosiła ocena niemieckich analityków sprzed tygodnia.
Pesymizm jest spowodowany fatalnym przebiegiem poniedziałkowego spotkania w Brukseli ministra finansów Grecji Janisa Warufakisa ze swoimi odpowiednikami z pozostałych państw unii walutowej.
– Spodziewano się, że to będzie gra pokerowa. Ale okazuje się, że stanowiska obu stron są rzeczywiście bardzo różne, trudne do pogodzenia – tłumaczy McKeown.
Daniel Gros, dyrektor Centrum Europejskich Analiz Politycznych (CEPS), potwierdza w rozmowie z „Rz": Grekom bardzo zależy, aby dokument jasno przekreślał dotychczasowy plan oszczędnościowy, podczas gdy Niemcom – aby został z całą mocą potwierdzony.
Ujawniona przez „Financial Times" propozycja dla Greków pokazuje, że, jak dotąd, Unia wiernie idzie za zaleceniami Berlina. Dokument zobowiązuje bowiem „greckie władze do doprowadzenia do końca programu oszczędnościowego". Ateny mają „powstrzymać się od jednostronnych decyzji i blisko współpracować z europejskimi partnerami, w szczególności gdy idzie o podatki, prywatyzację, reformę rynku pracy, sektor finansowy i emerytury". „Każda nowa inicjatywa rządu ma mieć zapewnione niezależne finansowanie, a nie osłabiać stabilności budżetowej kraju".