Andy peruwiańskie są niezwykłym pasmem górskim. W takim środowisku mogli przeżyć tylko ludzie o bardzo silnym zdrowiu, tytanicznym uporze i nieugiętym charakterze. To świat ludzi, którzy wbrew wszelkiej logice postanowili egzystować na wysokościach, gdzie spadek ciśnienia parcjalnego tlenu powoduje coraz większe kłopoty z oddychaniem.
Wybrzeże Oceanu Spokojnego od szczytów sięgających wysokości ok. 5 tys. m n.p.m. oddziela odległość w linii prostej zaledwie od 50 do 120 km. Na tym niewielkim obszarze rozciągają się aż 24 piętra klimatyczne. Życie w takim miejscu wymaga niezwykłej adaptacji organizmu do powietrza, w którym jest mniej tlenu. Dwudniowa wędrówka od plaż po górskie granie oznacza rzeczywistą wspinaczkę ok. 5 kilometrów w górę, a do tego należy pamiętać, że Andy to jedne z nielicznych gór świata, których kąt nachylenia wynosi w dużej części aż 65 stopni. W tym niezwykle stromym świecie mogli przetrwać tylko ludzie o wyjątkowej kondycji fizycznej. Nigdzie indziej na naszej planecie, może z wyjątkiem Himalajów, nie ma takiego tygla różnych ekosystemów. A to oznacza, że człowiek nieustannie przemieszcza się między środowiskami o innym ciśnieniu powietrza. Im wyżej, tym trudniej dostarczyć komórkom organizmu niezbędnego do życia tlenu. Medycyna ostrzega, że zbyt szybkie przekroczenie wysokości 2500 m n.p.m. zawsze prowadzi do choroby wysokogórskiej lub w najgorszych przypadkach ostrej choroby górskiej (acute mountain sickness – AMS). A jednak to właśnie w tym środowisku rozwinęła się jedna z najlepiej zorganizowanych państwowości w dziejach świata.
Kultura Chavín
Góry utrudniały komunikację pomiędzy różnymi piętrami wysokościowymi. W całkowicie odmiennych ekosystemach osiedlały się społeczności, które musiały sobie poradzić na stosunkowo niewielkim obszarze przydatnym do upraw zbóż czy hodowli zwierząt. Kultury te stały się tak endemiczne i odizolowane od innych, że niektóre mimo niewielkiej odległości od siebie nie znały swoich obyczajów i tradycji. A jednak w historii Ameryki przed przybyciem Europejczyków ten konglomerat małych i średnich społeczności andyjskich trzykrotnie próbował się zjednoczyć i utworzyć pewien rodzaj unii plemiennej. Najstarszej próby zjednoczenia dokonała kultura Chavín, której rozwój przypada na okres mniej więcej od XII do VI wieku przed naszą erą, a więc w czasie, który nazywa się epoką Wczesnego Horyzontu.
Słowo „chavín" oznacza w miejscowych dialektach indiańskich jaguara. Ten drapieżnik wzbudzał u Indian podziw, który w miarę czasu przerodził się w animistyczny kult religijny. Archeolodzy nadali tej kulturze nazwę Chavín od jej najstarszego zabytku – wielkiej świątyni Chavín de Huántar. To wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO stanowisko archeologiczne składa się z kompleksu sakralnego, w którym wyróżniają się dwie konstrukcje: tzw. Wczesna Świątynia i zamek (El Castillo). Turyści często mylą te budowle z architekturą inkaską. Tymczasem kompleks Chavín jest starszy od niej o 3 tysiące lat. Dowodzi niezwykłego rozwoju społeczeństw prekolumbijskich już tysiące lat temu. Niektóre jego kamienne budowle imponują rozmachem. Mają aż 13 metrów wysokości i po trzy piętra. Największa świątynia Chavín wskazuje, że jej budowniczowie posiadali niezwykłą wiedzę matematyczną i umiejętności inżynieryjne, które nawet dzisiaj budzą podziw.
Czytaj więcej
„Służyć Bogu i Jego Królewskiej Mości, nieść oświecenie pogrążonym w mroku i mieć udział w bogactwach, których pragną wszyscy ludzie" – pisał Bernal Diaz del Castillo, żołnierz Hernána Cortésa i kronikarz podboju Meksyku. Francisco Pizarro wziął sobie do serca tę ostatnią radę: zdobył indiańskie imperium i zgromadził niewyobrażalny majątek.