Fiasko unijnego portalu

Strona internetowa Myparl.eu miała być miejscem ożywionej, obywatelskiej debaty na tematy unijne. Projekt jednak padł, a do jego autorstwa nikt się nie przyznaje.

Publikacja: 30.10.2008 11:16

Utworzenie i utrzymanie przez 20 miesięcy portalu, który wymyślił Parlament Europejski, miało pochłonąć 5 mln euro z unijnego budżetu. Projekt pilotażowy ruszył w czerwcu, oficjalna inauguracja miała nastąpić w październiku. Wszystko jednak odwołano.

– Kilka tygodni temu dostaliśmy list od sekretarza generalnego Parlamentu Europejskiego (najwyższe stanowisko administracyjne w PE – red.), w którym napisał, że mamy to zakończyć. Parlament nie jest już zainteresowany tym projektem – mówi „Rz” Joseph Hennon, rzecznik prasowy Komisji Europejskiej odpowiedzialny za komunikację społeczną.

To właśnie KE miała na zlecenie Parlamentu w szczegółach opracować projekt. Luźna propozycja polityczna została zgłoszona jako poprawka poselska do unijnego budżetu jeszcze w 2006 roku. PE przegłosował przeznaczenie na ten cel 5 mln euro, a Komisja miała zaproponować, jak je wydać.

– Ogłosiliśmy przetarg, potem zwycięskie firmy prowadziły konsultacje z Parlamentem Europejskim i z parlamentami krajowymi – mówi Hennon. – Ostatecznie jednak PE wszystko odwołał.

Co ciekawe, w europarlamencie trudno znaleźć autorów pomysłu. W biurze prasowym nikt nie zgadza się na oficjalną rozmowę. Nieoficjalnie nasi rozmówcy wskazują, że faza pilotażowa pokazała, że projekt nie jest dobrze przygotowany. Został pomyślany jako forum wymiany poglądów i ożywionej dyskusji między członkami Parlamentu Europejskiego i parlamentów krajowych oraz regionalnych. Okazało się jednak, że parlamenty narodowe nie są tym zainteresowane, a Parlament Europejski nie był konsultowany odnośnie szczegółowej zawartości portalu. – Zrobiliśmy taki projekt, o jaki nas poproszono – broni się Hennon.

Portal, ku zdziwieniu naszych rozmówców w Brukseli, wciąż jednak istnieje. Nie wiadomo, czy odbywają się na nim jakiekolwiek debaty, bo mogą się zalogować tam tylko przedstawiciele wybranych instytucji. Wyszczególnione są trzy główne tematy dyskusji: przyszłość instytucjonalna Unii, zmiana klimatu i dialog międzykulturowy. Każda z nich ma moderatora. A portal dysponuje siecią 27 koordynatorów – po jednym w każdym kraju członkowskim UE. Do tego dochodzi czteroosobowy zespół redakcyjny w Brukseli i równie liczna ekipa zarządzająca.

Od startu programu pilotażowego Myparl.eu spotykał się z krytyką prasy brytyjskiej. Eurosceptyczne media wytykały wydatek 5 mln euro i to, że portal ma być miejscem dyskusji polityków unijnych z politykami krajowymi i z przedstawicielami organizacji pozarządowych. Ludzi, którzy doskonale wiedzą, jak się ze sobą kontaktować. Bez pośrednictwa kosztownej strony internetowej.

Utworzenie i utrzymanie przez 20 miesięcy portalu, który wymyślił Parlament Europejski, miało pochłonąć 5 mln euro z unijnego budżetu. Projekt pilotażowy ruszył w czerwcu, oficjalna inauguracja miała nastąpić w październiku. Wszystko jednak odwołano.

– Kilka tygodni temu dostaliśmy list od sekretarza generalnego Parlamentu Europejskiego (najwyższe stanowisko administracyjne w PE – red.), w którym napisał, że mamy to zakończyć. Parlament nie jest już zainteresowany tym projektem – mówi „Rz” Joseph Hennon, rzecznik prasowy Komisji Europejskiej odpowiedzialny za komunikację społeczną.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1150
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1149
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1148
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1147
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1146