Listy w obronie więźniów sumienia na Kubie

Młodzi Polacy domagają się od kubańskich władz uwolnienia opozycjonistów.

Aktualizacja: 22.04.2010 18:13 Publikacja: 22.04.2010 18:07

Historia Guillermo Farinasa głodującego od prawie dwóch miesięcy poruszyła cały świat. Kubański dziennikarz i dysydent przestał jeść i pić po śmierci jednego z więźniów politycznych na Kubie - Orlando Zapata Tamayo. Farinas próbuje w ten sposób wymóc na rządzie uwolnienie opozycjonistów przebywających w kubańskich więzieniach.

W Polsce od ubiegłego tygodnia trwa akcja pisania listów do kubańskich władz z apelem "o natychmiastowe uwolnienie kubańskich więźniów sumienia". "Sprzeciwiam się pozbawianiu wolności osób domagających się podstawowych praw obywatelskich dla narodu kubańskiego. (...) W trosce o zdrowie i życie głodujących, jak i wszystkich niesłusznie więzionych na Kubie – domagam się uwolnienia wszystkich więźniów sumienia. Protestuję przeciwko śmierci niewinnych ludzi, pokojowo walczących o swobodę myśli i poglądów" - czytamy w jednym z listów, który służy za wzór.

Inicjatorem akcji jest ks. Mieczysław Puzewicz z Lublina, rzecznik prasowy metropolity lubelskiego abp Józefa Życińskiego. - Obawiam się, że zdeterminowany Guillermo Farinas, nie przerwie głodówki, bo wierzy, że ofiara jego życia pomoże w uwolnieniu kubańskich więźniów politycznych. Stawiam sobie tylko pytanie co możemy zrobić jeszcze? Żeby za jakiś czas, kiedy umrze Farinas, nie powiedzieć sobie: wiedzieliśmy, ale nic nie mogliśmy zrobić - tłumaczy ks. Puzewicz. Do wczoraj udało się zebrać kilkaset listów. Ich autorami są głównie studenci i uczniowie m.in. z Warszawy, Poznania i Lublina.

Agnieszka Szczepanik z Warszawy namówiła już około stu osób do napisania listu. Liczy, że do końca tygodnia uda się powiększyć to grono. - Przekonałam znajomych z pracy, ze studiów, którzy z kolei zbierali listy wśród swoich bliskich. Nie było to trudne zadanie, choć prawie każdy chciał bym mu opowiedziała historię Guillermo Farinasa, bo nie mieli wcześniej pojęcia o tym co się tam dzieje - mówi Agnieszka Szczepanik. Wśród jej rozmówców problemy kubańskich dysydentów zupełnie nie interesowały tylko jednej osoby .

Sama warszawianka jest przekonana, że akcja jest bardzo potrzebna. - Może to mały gest, ale może dzięki niemu uda się zwrócić oczy świata na sytuację na Kubie. Wierzę, że to ma sens - mówi.

Według Aleksandry Minkiewicz z Amnesty International Polska, akcje pisania listów w obronie osób, wobec których łamane są prawa człowieka są skuteczne. - Indywidualnie wyrażony sprzeciw przeciwko łamaniu praw człowieka ma szczególną moc. Dlatego też uważamy, że wszystkie akcje prowadzone obecnie w Polsce na rzecz przestrzegania praw człowieka na Kubie są potrzebne i zasługują na naszą uwagę - komentuje Aleksandra Minkiewicz.

Aktualnie Amnesty International zajmuje się na Kubie 55 więźniami sumienia. Większość z nich była wśród 75 osób aresztowanych w ramach masowych represji wobec aktywistów politycznych w marcu 2003.

Zbiórka listów potrwa do przyszłego tygodnia. Wtedy mają zostać złożone w Ambasadzie Republiki Kuby w Warszawie. Władze Kuby, z prezydentem Raulem Castro zaprzeczają, by w więzieniach przetrzymywani byli więźniowie polityczni.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1150
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1149
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1148
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1147
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1146