– Kanada jest gotowa wnieść duży wkład w poprawę zdrowia matek i dzieci w krajach Trzeciego ľwiata. Jesteśmy między innymi gotowi finansować rozdawanie środków antykoncepcyjnych. Nie będziemy jednak finansowali aborcji – ogłosiła minister współpracy międzynarodowej Bev Oda podczas otwarcia trzydniowego spotkania ministrów najbogatszych państw świata w kanadyjskim Halifaksie.
Konserwatywny rząd premiera Stephena Harpera opracował program zmniejszenia śmiertelności matek, który przedstawi na szczycie G8 w Ontario. Ma się on opierać na zapewnieniu kobietom w biednych krajach dostępu do czystej wody, szczepień, pomocy medycznej, żywności oraz środków higieny. O aborcji nie ma w nim ani słowa, mimo iż miesiąc temu sekretarz stanu USA Hillary Clinton oświadczyła, że wszystkie inicjatywy G8, których celem jest poprawa zdrowia matek, „muszą się opierać na programach planowania rodziny i dostępu do bezpiecznej aborcji”. Także szef brytyjskiej dyplomacji David Miliband ogłosił, że przeciwstawi się każdej inicjatywie, która „nie będzie oparta na programach planowania rodziny”. Można się więc spodziewać, że Kanadzie niełatwo będzie znaleźć poparcie dla swego planu wśród pozostałych państw G8. Także opozycja skrytykowała rząd.
– Aborcja jest dozwolona w Kanadzie od 23 lat. Dlaczego więc kobiety poza Kanadą nie miałyby móc z niej korzystać. To wstyd – ocenił lider Liberalnej Partii Kanady Michael Ignatieff. Jego zdaniem konserwatyści usiłują wrócić do debaty na temat aborcji zakończonej ponad 20 lat temu.
Premier odpiera zarzuty. – Są różne sposoby na ratowanie życia. Mamy na co wydawać pieniądze – podkreślił. Według niego społeczeństwo nie godzi się na finansowanie przez państwo aborcji w krajach Trzeciego Świata. Potwierdza to sondaż Canadian Press Harris-Decima. Wynika z niego, że 48 proc. Kanadyjczyków sprzeciwia się wydawaniu pieniędzy z budżetu państwa na takie cele.