Putin witany jak gensek

Teatralne wizyty premiera w terenie wśród wielu budzą zażenowanie. Jego wyborcy są jednak zachwyceni

Aktualizacja: 30.08.2011 09:17 Publikacja: 30.08.2011 02:50

Putin witany jak gensek

Foto: ROL

Korespondencja z Moskwy

W zeszłym tygodniu Władimir Putin odwiedził szpital w Smoleńsku, gdzie dał się zbadać przed kamerami telewizji. W  poprzednim tygodniu wraz z prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem nurkował w Wołdze i fotografował ryby. A jeszcze tydzień wcześniej samotnie zanurkował w Morzu Azowskim, by po chwili wynurzyć się z dwiema starożytnymi amforami, które – jak ironizował portal News.ru – „czekały na niego na dwumetrowej głębokości od VI wieku naszej ery".

Dodajmy, że amfory w ciągu 1,5 tys. lat nie zdążyły zarosnąć wodorostami ani skorupiakami. Były czyściutkie. Podobnie jak smoleńska ulica, przy której znajduje się odwiedzona przez premiera klinika. Asfalt – jak utrzymują miejscowi mieszkańcy – przed przyjazdem Putina umyto szamponem do włosów.

W czasie samego pobytu szefa rządu w szpitalu również nie zostawiono niczego przypadkowi. Personel medyczny dostał szczegółowe instrukcje, co mówić, jeśli Władimir Władimirowicz o coś zapyta. Gdyby na przykład spytał kogoś, ile zarabia, to lekarz miał mówić, że 15 tys. rubli, pielęgniarka – że 10 tys., a salowa – że 6 tys. (Jeden rubel to ok. 10 groszy).  Tylko że są to kwoty z wliczoną maksymalną liczbą dodatkowych dyżurów i wszelkimi możliwymi dodatkami za szkodliwe warunki pracy; realnie w tym szpitalu lekarze zarabiają 10 tys., pielęgniarki 6 tys., a salowe 4 tys. rubli.

W trakcie rozmowy z ordynatorem Jewgienijem Kamaninem Putin nagle przypomniał sobie, że na siłowni przetrenował ramię, i spytał, czy lekarze mogliby mu pomóc.

– Oczywiście! – ucieszył się ordynator i natychmiast wezwał specjalistów. Przed kamerami zbadali oni premiera, który rozebrał się do pasa. Dostał środek przeciwbólowy i receptę na maść.

Rosyjski satyryk skomentował to wszystko rysunkiem, na którym rozebrany Putin stoi przed lekarzem, pokazuje na swoje ramię i skarży się: „Pracowałem na galerach, podnosiłem amfory, no i proszę...".

– Nikt na nikim nie musi takich rzeczy wymuszać. Władze lokalne i centralne robią to wszystko same z siebie – uważa Andriej Lipski, zastępca redaktora naczelnego opozycyjnej „Nowej Gaziety", która opisała wizytę premiera w szpitalu.

– Scenariusze wizyt nawet w najdrobniejszych szczegółach tworzone są w Moskwie – uważa z kolei wiceszef socjologicznego centrum Lewada Aleksander Grażdankin. – Na przykład jestem pewien, że zanim zaaranżowano tę scenkę z badaniem Putina przez lekarza, przeprowadzono szczegółowe badania, w jaki sposób ludzie na to zareagują.

Grażdankin przypomina, że wizerunek Putina jest pieczołowicie kreowany, tak aby przeciwstawić go wizerunkowi byłego prezydenta Borysa Jelcyna. – Jelcyn chorował i widać było, że ma to poważny wpływ na sprawy państwa. Dlatego Putin bez przerwy zajmuje się sportem. Chyba jeszcze tylko w kosmosie go nie było... – uważa Grażdankin.

Putin uwielbia się popisywać swoimi zdolnościami judoki, półnago jeździ konno na Syberii, usypia tygrysa i  białe niedźwiedzie, usiłuje wygiąć stalową patelnię, śpiewa na recitalach, lata nowoczesnymi myśliwcami, jeździ bolidami Formuły 1, motorami i skuterami śnieżnymi. Do tego odwiedza zakłady pracy oraz sklepy, gdzie strofuje ekspedientki za zbyt wysokie ceny.

Czy Rosjanie nie dostrzegają teatralności i sztuczności takich scen? – Mądrale będą się śmiać, ale takie historie jak ta ze szpitalem czy wydobytymi amforami nie są do nich adresowane – mówi „Rz" Grażdankin.

– Zresztą władza wie, że w tej części elektoratu już nie jest w stanie pogorszyć sobie opinii, więc paradoksalnie nie musi się tymi ludźmi przejmować. Adresatem są ci, którzy w grudniu w wyborach do Dumy mogą głosować na Jedną Rosję, a w marcu na kandydata na prezydenta z  tego ugrupowania. A to są w  większości ludzie, którzy przyjmują za dobrą monetę wszystko, co widzą w telewizorze.

Lipski uważa, że sprawa jest dużo bardziej skomplikowana. – Oczywiście, elektorat partii władzy to w wielkim stopniu ludzie niewykształceni, tacy, którzy w ogóle nie czerpią informacji z Internetu – mówi. – Ale w wyborach Jedną Rosję popiera również część klasy średniej. Ci wyborcy uważają, że rządzący są gwarancją stabilności. Zapewne widzą sztuczność tych putinowskich scenek, ale nie jest to coś, co by ich do niego zniechęciło.

– Tak czy owak, potwierdza się, że cokolwiek by ta władza zrobiła, będzie to przez większość przyjęte pozytywnie – konkluduje Aleksander Grażdankin.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1157
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1156
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1155
Świat
Ukraina: Kto może zastąpić pomoc wywiadowczą USA i Starlinki Muska?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1154