Na poziomie federalnym aborcja jest w USA legalna. Gwarantuje to decyzja Sądu Najwyższego z 1973 r. w znanej sprawie Roe vs Wade. Poszczególne stany mają jednak możliwość regulowania, kiedy usuwanie ciąży jest dozwolone.
W ubiegłym tygodniu gubernator Alabamy Kay Ivey podpisała ustawę, która praktycznie zakazuje aborcji we wszystkich przypadkach, w tym również, gdy dziecko zostało poczęte w wyniku gwałtu i kazirodztwa. Lekarzom, którzy wbrew prawu dokonają usunięcia płodu, grozi dożywocie.
„To dowód na to, że mieszkańcy Alabamy wierzą, że każde życie ma wartość, i że każde życie jest świętym darem Boga" – powiedziała gubernator Ivey. Tekst ustawy natomiast porównuje aborcję do zbrodni przeciwko ludzkości. „Ponad 50 mln nienarodzonych dzieci zostało zabitych w Stanach Zjednoczonych od 1973 r. To trzy razy więcej niż ludzi zamordowanych w niemieckich obozach śmierci, chińskich czystkach ludności i stalinowskich gułagach" – brzmi fragment ustawy.
Alabama, choć zatwierdziła najostrzejsze prawo antyaborcyjne w kraju, nie jest jedynym stanem, w którym podejmowane są kroki ograniczające możliwość przerywania ciąży. W kwietniu władze stanu Indiana zakazały w prawie wszystkich przypadkach aborcji w drugim trymestrze ciąży. Kilka dni później w Ohio zatwierdzono ustawę zakazującą aborcji, po tym jak wyczuć można bicie serca dziecka, czyli mniej więcej po szóstym tygodniu ciąży. W ślady Ohio poszły potem Georgia, Kentucky i Missisipi, gdzie nie można usunąć ciąży po ósmym tygodniu, nawet jeżeli jest ona wynikiem gwałtu lub kazirodztwa. W ponad dziesięciu innych stanach podobne ustawy czekają na zatwierdzenie albo są przygotowywane.
Z drugiej strony jest grupa liberalnych stanów, które prawnie zapewniają dostęp kobiet do aborcji we wczesnych tygodniach ciąży albo w przypadku, gdy życie i zdrowie kobiety jest zagrożone, i chronią lekarzy przed konsekwencjami kryminalnymi. Wśród nich najbardziej liberalny w tym względzie jest Oregon. Do nich niedawno dołączył stan Nowy Jork, wprowadzając prawo chroniące dostępu do aborcji i w ten sposób upamiętniając 46. rocznicę decyzji Sądu Najwyższego w sprawie Roe vs Wade.