Właściciel posesji zbierał odpady od wielu lat. Część sprzedawał w punktach skupu, resztę magazynował na działce, aż zajął całą jej szerokość: 27 metrów, i usypał z nich pięciometrową pryzmę. Składowisko zabezpieczało metalowe ogrodzenie, tak dalece wychylone pod naporem mas śmieci w stronę ulicy, że przed ich osunięciem na chodnik powstrzymywały jedynie rosnące drzewa.
Wójt gminy zdecydował, że odpady należy niezwłocznie usunąć. Decyzją, wydaną na podstawie ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, zobowiązał właściciela posesji do jej udostępnienia w celu usunięcia odpadów. Samorządowe Kolegium Odwoławcze oddaliło odwołanie ich posiadacza, i utrzymało w mocy decyzję wójta.
Czytaj więcej
Wzrost ilości śmieci w przeliczeniu na mieszkańca od 2004 do 2008 r. wynosił 7 kg, a w latach 2016–2020 aż 39 kg.
W skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku właściciel składowiska zarzucił, że decyzję o niezwłocznym usunięciu odpadów wydano wbrew opinii organów środowiskowych i sanitarnych. Nie dopatrzyły się one okoliczności upoważniających do niezwłocznego usunięcia odpadów ze względu na zagrożenie dla życia, zdrowia ludzi i środowiska. Jedynie komendant miejski Państwowej Straży Pożarnej stwierdził, że na działce, w bezpośrednim sąsiedztwie budynków mieszkalnych, magazynowane są materiały palne.
WSA oddalił skargę. Odwołując się do przepisów ustawowych, zwrócił uwagę, że nakaz usunięcia odpadów może być wydany w dwóch trybach. Po pierwsze, kiedy wójt (burmistrz czy prezydent miasta) wydaje decyzję zobowiązującą posiadacza odpadów do ich usunięcia. I po drugie, gdy organ sam podejmuje działania zmierzające do ich usunięcia, a organy opiniodawcze wyrażają swoje stanowisko.