Bieżący rok prawdopodobnie będzie rekordowy pod względem liczby ogłoszonych upadłości konsumenckich. Z danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej wynika, że w pierwszej połowie 2021 r. sądy orzekły ich aż 8268. Jeśli ta dynamika się utrzyma, na koniec roku będzie to ok. 20 tys.
– Rozbudziliśmy konsumpcję ponad miarę potrzeb człowieka. Ludzie kupują i spożywają więcej, niż rzeczywiście potrzebują. Chcemy też mieć to, co ma przeciętny Francuz czy Niemiec. Ale nas na to nie stać, więc posiłkujemy się kredytami, które później trzeba spłacać. A nie zawsze jest z czego – tłumaczy rosnącą skalę zadłużeń pedagog i psycholog prof. Mariusz Jędrzejko.
Jak pokazuje najnowszy raport Krajowego Rejestru Długów, 5378 osób, wobec których w tym roku ogłoszono upadłość, było w nim notowanych. 12 miesięcy przed decyzją sądu było wpisanych 4577 osób, sześć miesięcy – 5018, trzy miesiące – 5206, a w dniu ogłoszenia bankructwa – 5378.
– Wielu dłużników wierzy, że ogłoszenie upadłości konsumenckiej uwolni ich od spłaty zobowiązań. To prawda, trzeba jednak pamiętać, że jest to drastyczne rozwiązanie, które pozbawia dłużnika majątku, w tym także domu lub mieszkania – zwraca uwagę Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Z danych KRD wynika, że zapaść finansowa najmocniej dotyka Polaków w wieku 36–45 lat, którzy w momencie ogłoszenia upadłości mieli prawie 86 mln zł zaległości. Tuż za nimi są osoby pomiędzy 46. a 55. rokiem życia – ich konto obciąża 69 mln zł długu. Następna grupa to 56–65 lat, której wierzyciele stracili 58 mln zł. Wśród dłużników, którzy zbankrutowali w I połowie tego roku, przeważają mężczyźni – było ich 2850. Wobec kobiet ogłoszono upadłość 2528 razy. Zaległości panów wynoszą 177 mln zł, a pań – 103 mln zł.