Rosyjska propaganda uderza w fundację Otwarty Dialog, która walczy o prawa człowieka m.in. w Kazachstanie i na Ukrainie. Fundacją interesuje się m.in. rosyjska telewizja Kanał 5, która próbowała zdyskredytować szefa MSZ Grzegorza Schetynę.
– Jesteśmy celem ataku od początku istnienia. Składaliśmy doniesienia do ABW, ale nie mamy informacji, żeby cokolwiek zrobiono w naszej sprawie – skarży się Bartosz Kramek, szef rady fundacji.
Zdaniem Marcina Święcickiego, zaangażowanego w sprawy wschodnie posła PO, zagrożenie może być realne.
Mateusz Piskorski, były poseł Samoobrony, który często występuje w rosyjskich mediach, krytykując rząd w Kijowie i polskie zaangażowanie po jego stronie, przyznaje, że rosyjscy dziennikarze interesowali się fundacją. – Pytano mnie o te kwestie – mówił niedawno „Rzeczpospolitej".
Otwarty Dialog zajmuje się obroną praw człowieka, demokracji i rządów prawa na obszarze postsowieckim. Ma siatkę blisko pół tysiąca wolontariuszy, którzy biorą udział w misjach obserwacyjnych, w tym wyborów, monitorują przestrzeganie praw człowieka w krajach Wspólnoty Niepodległych Państw, głównie w Rosji, na Ukrainie i w Kazachstanie. Lobbuje na rzecz integracji Ukrainy z UE. Ukraińskim żołnierzom i członkom Gwardii Narodowej walczącym na wschodzie wysyła kamizelki kuloodporne, hełmy i środki tamujące krew. Walczą o uwolnienie m.in. Nadii Sawczenko, ukraińskiej pilotki siedzącej w rosyjskim areszcie.
W radzie fundacji zasiada m.in. Andrzej Wielowieyski, były poseł, europoseł i senator, żołnierz AK i opozycjonista w PRL. W zespole politycznym jest też Aleksandra Gajewska, warszawska radna PO.
– Działania fundacji oceniam bardzo pozytywnie – mówi nam Święcicki.
Otwarty Dialog skarży się, że jego działalność jest sabotowana. – Kiedy się zajęliśmy sprawą Mukhtara Ablyazova czekającego na ekstradycję i ściganego z przyczyn politycznych, otrzymaliśmy informację, że jesteśmy inwigilowani przez służby wywiadowcze Kazachstanu – mówi Kramek i dodaje: – Włamano się do naszej poczty elektronicznej, kradnąc wrażliwe dane. Któregoś dnia nagle spaliło się nam pięć twardych dysków w fundacyjnych komputerach.
Działacze fundacji twierdzą, że dostawali propozycje korupcyjne w zamian za informacje o osobach, które dla reżimu Kazachstanu mogą być uznane za jednostki wrogie. – Napisaliśmy oficjalne pismo do ABW, policji i prokuratora generalnego z prośbą o pomoc, ale nikt się do nas nie odezwał – ubolewa Kramek. Święcicki nie bagatelizuje sprawy: – Służby Kazachstanu są zdolne do wszystkiego – mówi.