„Rzeczpospolita" przeanalizowała, jak w praktyce wyglądają procedury stosowania kontroli operacyjnej i kto nadzoruje służby, czy nie nadużywają podsłuchów. Okazuje się, że zgodę na kontrolę operacyjną wydają sędziowie wydziałów karnych, w przypadku CBA i Agencji Wywiadu tylko Sąd Okręgowy w Warszawie. Całość dokumentacji wraca z sądów do służb. Sąd już później nie dostaje informacji o efektach kontroli operacyjnej. Co to oznacza? Że służby są bezkarne w stosowaniu podsłuchów i mogą ich nagminnie nadużywać.
Można ukryć
Wniosek o zarządzenie lub przedłużenie kontroli operacyjnej liczy trzy strony. Na uzasadnienie służba ma pół strony formatu A4. Organ – policja, CBA, ABW – musi wskazać rodzaj kontroli operacyjnej, kryptonim sprawy i „figuranta". Tyle że wniosek jest tak skonstruowany, że służba podaje „dane osoby, wobec której będzie stosowana kontrola operacyjna, lub inne dane pozwalające na jednoznaczne określenie podmiotu lub przedmiotu tej kontroli, ze wskazaniem miejsca lub sposobu jej przeprowadzenia". To oznacza, że służba, by ukryć np. nazwisko posła, którego chce podsłuchać, może wpisać IMEI jego telefonu. Sąd musi uzasadniać odmowy – zgody nie. To przepisy z 2014 r.
Od 2018 r. w sądach działa system losowego przydziału spraw, który wyeliminował patologię ręcznego ich przydzielania sędziom. Ale do zarządzenia kontroli operacyjnej przydział jest według oficjalnego grafika – służby mogą to nadużywać i kierować wnioski, kiedy dyżur ma sędzia np. mniej wnikliwy.
Czytaj więcej
Żaden polityk Platformy Obywatelskiej nie przedstawia jakichkolwiek wiarygodnych dowodów, które miałyby wskazywać na bezprawne działania służb specjalnych - mówił Jarosław Krajewski, poseł PiS-u i wiceprzewodniczący sejmowej komisji ds. służb specjalnych, w rozmowie z Radiem Plus.
Jeśli kontrola nie wykaże przestępstwa, materiały trzeba zniszczyć – lakoniczną notatkę urzędową z kontroli operacyjnej otrzymuje tylko prokurator generalny (lub okręgowy).