Wiceszef resortu kultury Maciej Wróbel jest zdania, że utrzymywanie dotychczasowej praktyki wydawania takiej prasy niewiele ma wspólnego z zasadami uczciwej konkurencji, do której stają pozostałe media. Do działania zobowiązuje nas zresztą europejski akt o wolności mediów. Według na razie przygotowywanych przepisów samorządy mogłyby wydawać jedynie biuletyny (od 6 do 12 razy w roku).
Czytaj więcej:
Będzie zakaz prowadzenia mediów przez samorządy? Ministerstwo Kultury pracuje nad ustawą
Mimo oporu samorządowców eksperci, którzy wzięli udział w posiedzeniu komisji, nie widzą podstawy, by zachować dotychczasową swobodę. Według adwokata Adama Ploszki, doktora z Uniwersytetu Warszawskiego i przedstawiciela Amnesty International, w przepisach należało będzie jasno sprecyzować, czym dopuszczone biuletyny miałyby w istocie być.
– Prawdopodobnie zostanie to uregulowane w postaci dopuszczalnej częstotliwości ich publikowania, zakazu przyjmowania reklam czy ograniczenia się jedynie do treści informacyjnych. Moim zdaniem inaczej nie da się tego pogodzić ze standardem wolności wypowiedzi oraz całym szeregiem innych konstytucyjnych praw i wolności – ocenia mecenas.
Komu przysługuje wolność wypowiedzi? Nie państwu, tylko ludziom
I przypomina, że wolność wypowiedzi przysługuje ludziom i podmiotom przez nich tworzonym, takim jak choćby redakcje, a nie państwu i jego organom.