Jak już zapowiadaliśmy w „Rzeczpospolitej”, KE postanowiła się zająć dyskryminacją mniejszości LGBT+ w Polsce i na Węgrzech. W naszym kraju wątpliwości budzą uchwały podejmowane od 2019 r. przez niektóre gminy i regiony ustanawiające tzw. strefy wolne od ideologii LGBT. Komisja od razu zareagowała, pozbawiając te gminy pieniędzy z umów o partnerstwie miast, ponadto niektóre straciły też wsparcie tzw. funduszy norweskich, czyli pieniędzy, które Norwegia – w zamian za dostęp do unijnego jednolitego rynku – przekazuje na rozwój biedniejszych państw UE. W tym czasie Bruksela wystąpiła do rządu o informacje pozwalające jej na przeprowadzenie analizy, czy te uchwały naruszają prawo UE dotyczące niedyskryminacji ze względu na orientację seksualną. Pomimo wyraźnego wezwania, jakie KE wystosowała w lutym, polskie władze nie dostarczyły do tej pory wymaganych informacji, wyraźnie unikając odpowiedzi na większość próśb Komisji.
Polska utrudnia zatem KE wykonywanie uprawnień przyznanych jej na mocy traktatów i narusza zasadę lojalnej współpracy wynikającą z art. 4 traktatu o UE, który nakłada na państwa członkowskie obowiązek rzeczywistej współpracy z instytucjami Unii. W związku z tym KE podjęła decyzję o skierowaniu do Polski wezwania do usunięcia uchybienia wynikającego z braku współpracy – brzmi fragment uzasadnienia KE.
Czytaj też:
Strefy wolne od LGBT w Polsce - Komisja Europejska wszczyna procedurę
Polska ma dwa miesiące na ustosunkowanie się do zastrzeżeń przedstawionych przez Komisję. W przeciwnym razie Bruksela może podjąć decyzję o przesłaniu uzasadnionej opinii, a potem o skierowaniu skargi do TSUE. W efekcie możliwe jest nałożenie kar finansowych.