Sędzia Waldemar Żurek: wybaczyłem Małej Emi, Radzikowi nie odpuszczę

W sprawie neosędziów należy wybrać rozwiązanie, by wrócili na miejsca, które zajmowali wcześniej. Niech zmierzą się w konkursach z tymi, którzy nie wybrali nielegalnej drogi na skróty – uważa Waldemar Żurek, sędzia SO w Krakowie.

Publikacja: 12.03.2025 04:44

Sędzia Waldemar Żurek

Sędzia Waldemar Żurek

Foto: PAP/Leszek Szymański

Miał pan szansę w miniony piątek zamknąć pierwszą ze swoich spraw powiązanych z aferą hejterską w Ministerstwie Sprawiedliwości. Chodziło o sprawę karną o zniesławienie. Nie udało się. Dlaczego?

Zostały złożone nowe dowody przez jednego ze świadków. Podtrzymał je prokurator. Sąd uznał, że musi zapoznać się z tym plikiem dokumentów, w związku z tym odroczył rozprawę. 

Czyli mogła być satysfakcja, ale jej nie ma?

I tak nie byłoby satysfakcji. Moim celem w tym postępowaniu nie było postawienie przed sądem sygnalistki. Tak naprawdę chodzi o ustalenie jej mocodawców. Mimo że szereg dowodów wskazuje na nich, to mamy blokadę, którą są neosędziowie w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej. Dowody wskazywały, że jedną z osób, która także mnie hejtowała, był sędzia, ale neosędzia Izby Odpowiedzialności Zawodowej nie uchylił mu immunitetu.

Czytaj więcej

Wkrótce pierwszy wyrok ws. afery hejterskiej. Sędzia Cichocki w sądzie opowiadał o „Małej Emi”

O kim mówimy?

O Jakubie Iwańcu. Sprawę immunitetu dostał do rozstrzygnięcia neosędzia Marek Motuk – jednoosobowo. I nie uwzględnił uchylenia. Moi pełnomocnicy próbowali wyłączyć sędziego Motuka, ale sprawa o wyłączenie trafiła także do neosędziego Tomasza Demendeckiego. Wiemy z mediów, że jest to bliski kolega Łukasza Piebiaka, który był na grupie określany hersztem. W ten sposób koło się zamyka. I zamiast stawiać zarzuty tym, którzy mają, moim zdaniem ,wiele więcej na sumieniu, to pierwszą ukaraną może być sygnalistka. Nie jestem z tego zadowolony.

Czytaj więcej

Startuje proces Małej Emi. Chodzi o hejterskie wpisy na Twitterze

Nawet jeśli była sygnalistką, też miała coś na sumieniu.

Tak, była hejterką i miała bardzo dużo na sumieniu. Ale dzięki jej przełamaniu się w pewnym momencie dowiedzieliśmy się, że taka afera miała miejsce, że stoją za nią ludzie, którzy pracowali w Ministerstwie Sprawiedliwości. Oczywiście upłynęło bardzo wiele lat od momentu wybuchu tej afery, czas zaciera pamięć. Przypomnę, że w postępowaniu, które kiedyś toczyło się przed kielecką prokuraturą, prowadzący je sabotowali. Oddalali wszystkie nasze wnioski dowodowe, co więcej, uniemożliwiali przez dłuższy czas mojemu pełnomocnikowi dostępu do akt. Kolejną rzeczą, jaką mają na sumieniu, jest to, że nie sięgnęli po dowody, które były w głównych aktach sprawy, które wtedy znajdowały się najpierw w Lublinie, później w Świdnicy, w prokuraturze. Nie zrobili tam kopii dokumentów, które wykonała obecna prokurator. Nie zrobili kopii nośników, które tam były, a to jest kopalnia dowodów. Co więcej, jeden z prokuratorów przesłuchiwany przez nas w prokuraturze w Nowym Sączu powiedział, że on wiedział, kim jest Mała Emi, ale nie przesłuchał jej, bo nie pozwolił mu na to nadzór, i umorzył postępowanie.

Czytaj więcej

Afera hejterska. Sędzia Jakub Iwaniec wygrywa w Sądzie Najwyższym

W uzasadnieniu napisał natomiast, że nie wie, kim jest Mała Emi, kto kryje się za takim linkiem. To jest sytuacja absolutnie kuriozalna, że państwo, zamiast w jakiś sposób rozwiązywać taką sytuację, kiedy jest zmasowany, zorganizowany atak hejtu na sędziego, to chroni tak naprawdę sprawców i mocodawców. Mam nadzieję, że dojdziemy w końcu do sprawiedliwości. Długo to trwa, ale my jesteśmy nieustępliwi.

Czyli ten wyrok nie bardzo pana interesuje?

Jeśli rozstrzygnięcie zapadnie w tym procesie, to będzie to tylko początek, jakiś odprysk tego, co się zadziało. Właściwa sprawa toczy się teraz w Prokuraturze Regionalnej we Wrocławiu. Ale w tej też nie będziemy ustępować. W postępowaniu o nieuchylenie immunitetu Iwańca także nie jest jeszcze wszystko przesądzone. Będziemy kwestionować to niby-orzeczenie IOZ i na pewno też pójdziemy do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Czego żąda pan w tym procesie, który to miał się zakończyć?

To nie jest postępowanie cywilne, więc pojawił się akt oskarżenia przygotowany przez prokuraturę. Nie było jeszcze mów końcowych, więc przyznam szczerze, że ja nie wiem, czego będzie się domagać prokuratura. Ja natomiast Małej Emi wybaczyłem. Dostałem od niej list z przeprosinami, przy pomocy mediów chciała się ze mną spotkać. To spotkanie było swego rodzaju jej przeprosinami, które ja przyjąłem. Jestem rozczarowany jej postawą, że odmawia składania zeznań.

Może po prostu się boi?

Można sobie wyobrazić, że jeśli przez wiele lat widziała, że aparat państwa jest bierny i chroni tak naprawdę mocodawców, to być może po prostu boi się dzisiaj zeznawać. Być może została skutecznie zastraszona. Tego nie wiemy.

Ma pan zastrzeżenia do rzecznika Radzika i dwójki pozostałych rzeczników: Schaba i Lasoty?

Jeśli chodzi o Radzika, to nie odpuszczę. Każdy sędzia czy prokurator, który zacznie współpracować z władzą autorytarną i będzie niszczył wymiar sprawiedliwości oraz zasady trójpodziału władzy, musi mieć świadomość, że spotka go kara. Jestem zadziwiony, że taka osoba, wobec której istnieje szereg dowodów, jeszcze takiej kary nie poniosła.

Czytaj więcej

Afera hejterska. Sędzia Żurek pozywa Piebiaka, Radzika i Iwańca

A pozostali rzecznicy dyscyplinarni?

Każdy z nich powinien już zostać co najmniej zawieszony. Za szykanowanie niezależnych sędziów. Widzieliśmy to wszyscy, mamy na to dowody. Oczywiście znam te wszystkie teorie o tym, że jest kadencyjność, ale wyobraźmy sobie, że PiS zapisałby w ustawie, że tacy rzecznicy pełnią swoją funkcję dożywotnio bądź do przejścia w stan spoczynku, i co wtedy? Należy ich natychmiast zawiesić.

A w sprawie neosędziów, jak pan myśli, jak to należy rozwiązać?

Neosędziowie powinni wrócić na miejsca, które zajmowali wcześniej. Niech zmierzą się w konkursach z tymi, którzy nie wybrali nielegalnej drogi na skróty.

Czytaj więcej

Sędzia Waldemar Żurek pozywa państwo polskie za „aferę hejterską"

Miał pan szansę w miniony piątek zamknąć pierwszą ze swoich spraw powiązanych z aferą hejterską w Ministerstwie Sprawiedliwości. Chodziło o sprawę karną o zniesławienie. Nie udało się. Dlaczego?

Zostały złożone nowe dowody przez jednego ze świadków. Podtrzymał je prokurator. Sąd uznał, że musi zapoznać się z tym plikiem dokumentów, w związku z tym odroczył rozprawę. 

Pozostało jeszcze 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Zawody prawnicze
Adwokatura szykuje małą rewolucję. Co z adwokacką spółką kapitałową?
Sądy i trybunały
Koniec z ustawą kagańcową. Adam Bodnar planuje oddać sądy w ręce sędziów
Podatki
Co z nowym podatkiem od cyfrowych gigantów? Jest rozdźwięk w rządzie Tuska
Prawo w Polsce
Jest reakcja na weto prezydenta Dudy. Eksperci przedstawili plan B na wybory
Materiał Promocyjny
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Podatki
15 marca upływa ważny termin. Właściciele tych obiektów zapłacą 10 razy więcej