Paweł Juszczyszyn: Tu nie chodzi o pieniądze, tylko o zasady. Zasady praworządności

Sądy rozpoznające wnioski o wyłączenie sędziego muszą baczyć na to, co istotne, ale nie wylewać dziecka z kąpielą i nie wyłączać wszystkich od wszystkiego – mówi „Rz” sędzia Paweł Juszczyszyn, który wygrał kolejny proces o zawieszenie i obcięcie wynagrodzenia, kiedy walczył o praworządność.

Publikacja: 11.03.2025 04:51

Sędzia Paweł Juszczyszyn

Sędzia Paweł Juszczyszyn

Foto: PAP/Tomasz Waszczuk

Wygrał pan prawomocnie proces przed Sądem Okręgowym w Gdańsku, który przyznał panu zaległe wynagrodzenie za ponad dwa lata bezprawnego zawieszenia. Sąd orzekł też, że Maciej Nawacki, były prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie, nie mógł pana skierować na przymusowy urlop. To już kolejny wyrok, który powinien przynieść satysfakcję.

Nie patrzę na to w kategoriach satysfakcji. Jestem sędzią od sądzenia. Ale rzeczywiście spotkało mnie wiele dokuczliwości. To wynagrodzenie od początku nie powinno być potrącane. Konsekwentnie stałem na stanowisku, że Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem i na podstawie jej rozstrzygnięcia nie można było ani mnie zawiesić w wykonywaniu czynności sędziowskich, ani pozbawić niemal połowy wynagrodzenia. Teraz zapadła decyzja potwierdzająca słuszność mojego poglądu i to już jest prawomocna decyzja.

Pod tą decyzją podpisała się trójka neosędziów. „Nawrócili się”? Czy po prostu prawidłowo oceniają rzeczywistość?

To rzeczywiście jest pewnego rodzaju paradoks. Trójka neosędziów stwierdziła, że uchwała Izby Dyscyplinarnej, na podstawie której mnie zawieszono i pozbawiono wynagrodzenia, nie jest orzeczeniem Sądu Najwyższego, bo orzekali w nim neosędziowie. Nie wiem, jak to ocenić. Wierzę, że zwyciężyła sprawiedliwość.

O jaką kwotę chodzi?

Prawie o 176 tys. zł wraz z odsetkami od poszczególnych kwot, o które obniżano moje wynagrodzenie.

Podobno nie chce pan tych wygranych pieniędzy dla siebie?

Przekazałem je na rzecz Fundacji Domu Sędziego Seniora, bo to ona wspierała mnie przez lata w walce o praworządność. Dołożyłem jeszcze do tego od siebie ponad 2 tys. zł. Tu nie chodzi o pieniądze, choć one przecież też są ważne, ale głównie chodzi o zasady. Zasady praworządności.

Czytaj więcej

Igor Tuleya o projektach ws. neosędziów: Nie na to czekałem. Za dużo hipokryzji i fikcji

Kwota jest spora, więc powiedzmy, o jakim czasie mówimy.

Czas ten jest precyzyjnie obliczony. Od 4 lutego 2020 r., to jest od daty uchwały Izby Dyscyplinarnej, do 23 maja 2022 r., to jest uchwały ID, w której to zawieszenie z potrąceniem wynagrodzenia zostało uchylone.

Teraz mamy Izbę Odpowiedzialności Zawodowej SN. Czy ma pan tam jeszcze jakieś sprawy?

Postępowanie dyscyplinarne dotyczące żądania list poparcia sędziowskich kandydatów na członków neo-KRS zostało umorzone. Natomiast przed IOZ wciąż jest nierozstrzygnięta prawomocnie sprawa o uchylenie immunitetu sędziemu Maciejowi Nawackiemu, w związku ze złożonym przeze mnie i mojego pełnomocnika prof. Michała Romanowskiego subsydiarnym aktem oskarżenia przeciwko Maciejowi Nawackiemu. Chodzi o to, że nie wykonywał on wiążących go orzeczeń sądów powszechnych, nakazujących przywrócenie mnie do orzekania. Żeby ta sprawa z subsydiarnego aktu oskarżenia ruszyła przed Sądem Rejonowym w Ostródzie, do którego trafiła, konieczne jest uchylenie immunitetu sędziowskiego Maciejowi Nawackiemu. W pierwszej instancji IOZ nie uchyliła mu immunitetu. Ta decyzja została przez nas zaskarżona i w tej chwili oczekujemy na rozstrzygnięcie II instancji. Od początku kwestionuję zarówno status ID, jak i IOZ.

Wygląda na to, że walka o praworządność się panu opłaciła. Nie tylko wrócił pan na swoje miejsce orzekania, ale i został wiceprezesem Sądu Rejonowego w Olsztynie.

Gdyby nie to, co działo się w Sądzie Rejonowym w Olsztynie przez wiele lat, za czasów rządów PiS, pewnie byłbym zadowolonym sędzią liniowym. Obecny prezes Krzysztof Krygielski przez cały okres poprzednich rządów wspierał mnie. Kiedy zostałem wskazany na wiceprezesa SR, ani chwili się nie wahałem. Z mądrymi, rzetelnymi i profesjonalnymi ludźmi przyjemnie jest pracować. A ja mam za sobą bardzo złe doświadczenia.

Czytaj więcej

Sędzia Juszczyszyn wygrał prawomocnie proces z Sądem Najwyższym

Wszyscy pamiętają, gdy pojawił się pan w Sejmie z postanowieniem o wydanie list poparcia kandydatów na sędziów-członków KRS. Miał pan wówczas świadomość, że idzie na wojnę z władzą?

Chyba nie do końca spodziewałem się tego, że aż tak daleko idące represje na mnie spadną. Nie byłem w stanie sobie wyobrazić tego, że będę niemal dwa i pół roku odsunięty od sprawowania swojego urzędu. Myślę, że nikt się tego nie spodziewał. To pokazuje jednak, z jakim dramatycznym zagrożeniem dla demokracji mieliśmy do czynienia. Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że to, jak mnie wówczas potraktowano, miało na celu wywołanie efektu mrożącego wśród innych sędziów. I niestety ten efekt w dużej mierze zadziałał. Dowód? Niemal jednocześnie z zawieszeniem mnie została wprowadzona do polskiego systemu prawnego tzw. ustawa kagańcowa. Wielu sędziów, pomimo że wydawane były kolejne orzeczenia – czy to Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, czy Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej – w których wskazywano na wadliwość powołania na urząd sędziego neosędziów, nie wyciągało z tych orzeczeń wniosków i nie kwestionowało statusu neosędziów i wydawanych przez nich orzeczeń.

A jak pan ocenia system wyłączeń sędziów ze spraw, w których, z różnych powodów, oni sami nie chcą orzekać? To pytanie bardzo aktualne, bowiem warszawska sędzia Justyna Koska-Janusz, którą wylosowano do sprawy Funduszu Sprawiedliwości (pierwszy akt oskarżenia w tej sprawie), chciała się wyłączyć od sądzenia jej. Dziś już wiemy, że nieskutecznie (być może chwilowo).

Nie mam najmniejszych wątpliwości, że sędzia sprawę Funduszu Sprawiedliwości czy każdego innego przedstawiciela władzy osądzi bezstronnie. Podobnie jak profesjonalnie przesłuchałaby świadka na sali rozpraw – bez względu na to, kim się okaże. Sędziowie muszą brać jednak pod uwagę wątpliwości co do ich bezstronności zgłaszane przez osoby postronne.

Wnioski sędziów o wyłączenie z konkretnych spraw są pewnego rodzaju gwarancją tego, że sąd będzie postrzegany jako bezstronny i niezależny. Sędzia, który znajdzie się w takiej „wątpliwej zewnętrznie” sytuacji, powinien dążyć do tego, by jego żądanie wyłączenia ocenił inny bezstronny, niezależny sąd. I jeśli on taki wniosek oddali i nie uwzględni żądania wyłączenia, wówczas sędzia może przystąpić do rozpoznania tej sprawy z czystym sumieniem – nie tylko swoim, bo takie miał, ale także ze świadomością, że wątpliwości zewnętrznych obserwatorów powinny zostać rozwiane. Sądy rozpoznające wnioski o wyłączenie muszą baczyć na to, co istotne, ale nie wylewać dziecka z kąpielą i nie wyłączać wszystkich od wszystkiego.

Wygrał pan prawomocnie proces przed Sądem Okręgowym w Gdańsku, który przyznał panu zaległe wynagrodzenie za ponad dwa lata bezprawnego zawieszenia. Sąd orzekł też, że Maciej Nawacki, były prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie, nie mógł pana skierować na przymusowy urlop. To już kolejny wyrok, który powinien przynieść satysfakcję.

Nie patrzę na to w kategoriach satysfakcji. Jestem sędzią od sądzenia. Ale rzeczywiście spotkało mnie wiele dokuczliwości. To wynagrodzenie od początku nie powinno być potrącane. Konsekwentnie stałem na stanowisku, że Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem i na podstawie jej rozstrzygnięcia nie można było ani mnie zawiesić w wykonywaniu czynności sędziowskich, ani pozbawić niemal połowy wynagrodzenia. Teraz zapadła decyzja potwierdzająca słuszność mojego poglądu i to już jest prawomocna decyzja.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Zawody prawnicze
Adwokatura szykuje małą rewolucję. Co z adwokacką spółką kapitałową?
Prawo w Polsce
Prezydent Andrzej Duda zawetował ważną ustawę. Jest plan B
Nieruchomości
Ważny obowiązek dla właścicieli budynków. Czas na zgłoszenie do końca marca
Nieruchomości
Drzewo może rzucać cień na nieruchomość sąsiada? Ważne orzeczenie SN
Materiał Promocyjny
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Praca, Emerytury i renty
Dodatkowe pieniądze po 60. roku życia. Kto ma prawo do emerytury kapitałowej?