Zbigniew Ziobro nie chciał mówić o szczegółach tych projektów.
Jak ujawniliśmy w "Rzeczpospolitej" we wrześniu, rządzące ugrupowanie szykuje kolejną odsłonę reformy wymiaru sprawiedliwości. Zmiany mają być zarówno w Sądzie Najwyższym (SN), jak i sądach powszechnych i administracyjnych.
Najbardziej radykalne mają dotknąć SN: według naszych informatorów zamiast 97 sędziów (na 125 etatów) pozostać ma ich elitarna 20-, może 30-osobowa grupa. Reszta przejdzie w stan spoczynku z powodu reorganizacji. Dotychczasowe izby SN mają być też łączone. Izba Dyscyplinarna, do której funkcjonowania ogromne zastrzeżenia ma Trybunał Sprawiedliwości UE, może zostać połączona z Izbą Karną – ta nie budzi żadnych wątpliwości. Izba Cywilna miałaby zostać połączona z Izbą Pracy.
W sądach powszechnych ma zniknąć nadmiar osób funkcyjnych – dziś to 4 tys. na 10 tys. etatów sędziowskich. Zreformowany ma też zostać status sędziów. – Pracujemy nad zmianą, dzięki której sędziowie sądu powszechnego i administracyjnego, Sądu Najwyższego oraz Naczelnego Sądu Administracyjnego będą mieli jednolitą pozycję ustrojową, niezależnie od instancji, w której orzekają – zapowiedziała Anna Dalkowska, wiceminister sprawiedliwości.
W samym PiS mówi się też o spłaszczeniu struktury sądownictwa poprzez likwidację sądów rejonowych lub apelacyjnych i wprowadzenie instytucji sędziego pokoju.