Sąd Najwyższy uznał, że Jerzy Daniluk, od niedawna prezes Sądu Apelacyjnego w Lublinie, nie spełnia wymagań niezależności i skład z jego udziałem jest wadliwy.
Portal Onet.pl przypomina, że jesienią 2019 r. dzięki nowej KRS-— głosami PiS i Kukiz`15 - Daniluk został sędzią apelacyjnym. Wcześniej przez 22 lata orzekał w sądzie okręgowym, w apelacyjnym nie był nawet na delegacji. Mimo to w grudniu 2017 r. dostał od Ministerstwa Sprawiedliwości zarówno stanowisko wiceprezesa lubelskiego SA, jak też delegację do tego sądu.
Magdalena Gałczyńska na łamach Onetu zwraca uwagę, że głośno było o tzw. aferze mieszkaniowej, której bohaterem był właśnie Daniluk - co przypomnieli sędziowie Izby Karnej SN. Otóż, gdy Daniluk zostawał wiceprezesem lubelskiego SA, w grudniu 2017 r., był sędzią SO w Lublinie. Mimo że oba sądy - okręg i apelacja - są w tym samym mieście - Daniluk wystąpił o przyznanie mu dodatku mieszkaniowego. Z oczywistych względów otrzymał odpowiedź odmowną. Wtedy wystąpił o przeniesienie do SO w Siedlcach, na co błyskawicznie wyraził zgodę ówczesny wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak. Tyle że przeniesienie Daniluka do Siedlec było przeprowadzką wyłącznie "na papierze" - jak wykazały media, sędzia nie orzekał w tamtejszym SO, był wiceprezesem SA w Lublinie i tam mieszkał - czytamy w Onecie.
"Te wszystkie informacje wskazywały na istnienie uzasadnionych podejrzeń co do silnych powiązań sędziego z kierownictwem Ministerstwa Sprawiedliwości, co z kolei – zważywszy na status obecnej KRS, to jest brak niezależności od władzy wykonawczej – prowadzi do powzięcia wątpliwości co do jego bezstronności i niezależności w sprawie będącej przedmiotem orzekania w postępowaniu kasacyjnym" — przekonują w uzasadnieniu sędziowie Izby Karnej SN, którzy uznali, że Daniluk nie spełnia przesłanek niezależnego i bezstronnego sędziego.
Czytaj więcej
Na swojej stronie internetowej Sąd Najwyższy przypomina, że wątpliwości dotyczące niezawisłości i...