Najpierw zagadka: kto to powiedział? „Przyznanie władzy politycznej takich kompetencji to ogromne ryzyko. Minister na tej zasadzie może równie dobrze odwołać sędziego delegowanego orzekającego w każdej sprawie, której wynikiem jest zainteresowany on, jego bliscy, koledzy albo jego środowisko polityczne. To potencjalny środek nacisku, który nie powinien istnieć". Rozwiązanie: warszawski sędzia Łukasz Piebiak po wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z 2013 r., związanym z cofnięciem mu delegacji. Lata mijają, sędzia Piebiak zdążył zostać wiceministrem sprawiedliwości nadzorującym sądy i zakończyć karierę w rządzie (choć już nie wrócił do orzekania), a problem wciąż nie doczekał się rozwiązania.