Do tej pory prace jednej z najbardziej znanych na arenie międzynarodowej polskich artystek prezentowane były w przestrzeniach galerii sztuki współczesnych oraz otwartych, publicznych. Tym razem jest inaczej. Rzeźby ustawiono w XVIII-wiecznej klasycystycznej Bibliotece Królewskiej, jedynej w pełni ocalałej z pożogi wojennej sali Zamku Królewskiego w Warszawie.
- Zaskakujące było, że rzeźby Magdaleny Abakanowicz przy swojej drapieżności, zawłaszczaniu przestrzeni – doskonale się wpasowały we wnętrze z dobitnie zaznaczonymi podziałami uregulowanym rytmem kolumn, pilastrów, wnęk - mówił Wojciech Fałkowski, dyr. Zamku Królewskiego. – Rzeźby tej artystki zmuszają do refleksji tym bardziej, że by do nich dotrzeć trzeba przejść przez sale eksponujące sztukę dawną, XVI, XVII wiek sztuki polskiej, także obok obrazów Rembrandta. To zderzenie jest też przeżyciem.
Zaczyna się ono już na Dziedzińcu Wielkim Zamku, gdzie ustawiono tej artystki „Postacie stojące” - 8 figur odlanych w brązie.
Czytaj więcej
W krakowskiej galerii Krypta u Pijarów trwa wystawa „Jerzy Bereś. Rzeźby”. W tym roku mija 10. rocznica śmierci tego artysty.
Magdalena Abakanowicz (1930-2017) już w połowie lat 50., zaraz po ukończeniu warszawskiej ASP, pracowała jako projektantka dla przemysłu jedwabniczego, tworząc wielkie gwasze na papierze i obrazy na płótnie. W 1962 roku została zauważona na Biennale Tkaniny w Lozannie za sprawą prezentowanej przez siebie dwuwymiarowej tkaniny. Trzy lata później, w 1965 roku, trójwymiarowe „Abakany”, potężne abstrakcyjne przestrzenne formy z barwionego sizalu, zdobyły Grand Prix na Biennale w Sao Paolo. To był początek międzynarodowej kariery. Do tkanin przeobrażanych stopniowo przez artystkę w abstrakcyjne rzeźby dołączyły humanoidalne puste od tyłu formy z jutowego płótna – siedzące, stojące, kroczące, z głowami lub bez, także i takie formy odlewane.