W latach 80. i 90. Klaman był jednym z najaktywniejszych artystów i animatorów życia artystycznego, współzałożycielem Instytutu Sztuki Wyspa działającej na terenie Stoczni Gdańskiej. Potem przycichł. Powraca do sopockiej Państwowej Galerii Sztuki z projektem „Polonia".
To najlepsze miejsce, żeby skomentować (artystycznie), co zdarzyło się w miejscu „wielkiej rebelii społecznej", od której zaczęły się zmiany na skalę światową.
Grzegorz Klaman zabrał głos w sprawie kombinatu-pomnika. Ujawnia swe emocjonalne związki ze stocznią i uświadamia niekorzystne procesy zachodzące w polskim społeczeństwie. „Polonia" to prawie prowokacja. W najdroższym polskim kurorcie, tuż obok Monciaka i kondensacji nowobogactwa, Klaman przypomina, komu ten luksus rodacy zawdzięczają.
Już tytułem wystawy odnosi się do tradycji i wartości, które uchodzą dziś za archaiczne. Artysta posługuje się czytelnym wizualnym komunikatem. Odbiorcy rozumieją użyte metafory i symbole bez potrzeby wczytywania się w długaśne wyjaśnienia.
Pod sufitem sali rozciągnięto sieć. W niej „wyłowiona" zdobycz: głowa Lecha Wałęsy. Z uciętej szyi wystają kable. Przewody wyrwane z organizmu, jakim była stocznia.