Beata Komarnicka-Nowak: Co się wydarzyło w Warszawie w niedzielę 23 sierpnia 1953 r. roku?

Polecenie Polsce rezygnacji z reparacji to była dla ZSRR błaha sprawa.

Publikacja: 21.08.2024 04:30

Beata Komarnicka-Nowak: Co się wydarzyło w Warszawie w niedzielę 23 sierpnia 1953 r. roku?

Foto: Adobe Stock

Oświadczenie rządu PRL w sprawie reparacji wojennych zostało wydane pod przymusem. Jeśli w ogóle zostało wydane. W świetle dzisiejszych ustaleń najbardziej prawdopodobne jest raczej milczące przyjęcie do wiadomości tekstu przesłanego przez władze sowieckie. W Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej weekendy np. ograniczały się tylko do niedzieli. Pierwsze wolne soboty (konkretnie dwie w roku), wprowadzono dopiero w 1973 r. Komuniści bali się, że robotnicy nie będą wiedzieli, co robić z nadmiarem wolnego czasu i będą pili jeszcze więcej alkoholu, który, na mocy właśnie ich decyzji, był tani i powszechnie dostępny. Wolne soboty wprowadzono tylko dlatego, że mieliśmy we wszystkim naśladować ,,idealne państwo socjalistyczne’’ ZSRR, które już pięć lat wcześniej wprowadziło pięciodniowy tydzień pracy. Nawet w sprawie ilości wolnego czasu i w innych o wiele ważniejszych musieliśmy dostosować się do Związku Radzieckiego. Pełna zależność PRL od ZSRR powodowała realizację priorytetów polityki sowieckiej, bez uwzględniania polskich. Jeszcze w 1981 r. wiceprezes Rady Ministrów Tadeusz Grabski miał stwierdzić na posiedzeniu Biura Politycznego KC PZPR, że bez poparcia towarzyszy radzieckich w Polsce rządzić się nie da.

Pozostało 87% artykułu

BLACK WEEKS

Aż dwa lata dostępu do PRO.RP.PL za 899 zł
Zyskaj dostęp do raportów, analiz i komentarzy niezbędnych w codziennej pracy każdego PROfesjonalisty.
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?