Pojawienie się ptasiej grypy to silny cios dla eksporterów polskiego mięsa drobiowego na rynki trzecie, czyli poza Unię Europejską. Zwłaszcza dla tych, którzy w obliczu rosnącej epidemii ASF w Chinach szykowali się właśnie do podboju rynku azjatyckiego. Główny Lekarz Weterynarii potwierdził dziś wczorajsze doniesienia Radia Zet - 31 grudnia 2019 r. potwierdzono wystąpienie pierwszego w 2019 r. ogniska wysoce zjadliwej grypy ptaków H5N8 w gospodarstwie, w którym żyło stado liczące ponad 12 tys. indyków. Gospodarstwo leży w gminie Uścimów, w powiecie lubartowskim, w województwie lubelskim. Paweł Piotrowski, wojewódzki lekarz weterynarii, poinformował, że aktualnie badania potwierdziły obecność wirusa już w trzech gospodarstwach, łącznie padło ponad 25 tys. ptaków. Natychmiast zebrały się zespoły zarządzania kryzysowego w województwie. Określono też obszar zapowietrzony i zagrożony w promieniu co najmniej 10 km wokół gospodarstw.
Czytaj także: Polskie kury niosą się na rekord
Problem z ptasią grypą jest poważny, ponieważ Polska jest jednym z największych producentów drobiu w Unii Europejskiej. O ile zdecydowaną większość produkcji sprzedajemy na rynkach unijnych, to rosły szanse na podbój rynków azjatyckich, gdzie rośnie niedobór mięsa związany z szybkim rozwojem epidemii ASF. Nasz eksport tam dopiero się odbudowywał po ostatniej krótkotrwałej epidemii ptasiej grypy w Polsce w latach 2016-2017. Polska długo czekała na ponowne otwarcie rynku chińskiego dla naszych drobiarzy. Ostatecznie, eksport realnie ruszył na początku 2019 r. I jak się okazuje – tylko na rok. Epidemia ptasiej grypy likwiduje więc spory potencjał rozwoju krajowego eksportu na te rynki, ponieważ byliśmy jedynym eksporterem z Unii dopuszczonym na chiński rynek.
O ile kraje unijne uznają tzw. regionalizację, czyli mimo wystąpienia w kraju ptasiej grypy, nie przestają kupować u nas mięsa, zakaz eksportu obowiązuje jedynie wobec regionu, w którym występuje ptasia grypa, to inaczej rzecz wygląda z krajami azjatyckimi. Chiny, Hongkong czy Japonia – nie uznają regionalizacji, a to oznacza, że nawet gdy wirus zostanie znaleziony w kilku gospodarstwach na krańcu Polski, to automatycznie oznacza to zatrzymanie eksportu z całego kraju.
Eksport drobiu wzrósł w ciągu 10 miesięcy 2019 r. o 10,8 proc. wobec analogicznego okresu 2018 r. Wartość eksportu drobiu w ciągu pierwszych 10 miesięcy 2019 r. wyniosła 9,2 mld zł. Ok. 80 proc. zostaje wysłanych do krajów UE, najwięcej oczywiście do Niemiec (ok. 2 mld zł eksportu), Wielkiej Brytanii (1,2 mld zł), Francji i Holandii (po ponad 730 mln zł). Ważny jest jednak eksport do Chin, gdzie Polska wysłała mięso drobiowe warte 171 mln zł. Niby niewiele, ale jednak eksport ten miał szanse mocno wzrosnąć. Ponieważ szacunki mówią o tym, że pogłowie świń w Chinach spadnie o 40 proc. wobec liczby z 2018 r. – ceny wieprzowiny w tym kraju biją rekordy, a konsumenci sięgają chętniej po tańsze mięso drobiowe. Podobnie zachowywały się rynki w Wietnamie, również mocno doświadczonym przez ASF i innych krajach Azji. Niestety, pojawienie się wirusa zamyka nam te rynki, a Polska będzie ponownie krajem wolnym od ptasiej grypy dopiero pół roku po likwidacji ostatniego ogniska. Także na dziś – najwcześniej w lipcu.