Ceny pszenicy na światowych rynkach znalazły się najwyżej od trzech miesięcy po tym, jak USA obniżyły prognozy krajowych zbiorów, a ryzyko eskalacji wojny Rosji z Ukrainą wzrosło. Decyzje Kremla o mobilizacji i aneksji do Rosji czterech obwodów przy jednoczesnym odbiciu przez Ukraińców mającego strategiczne znaczenie Łymana przekreślają szanse na zakończenie wojny w dającej się przewidzieć perspektywie.
Ceny pszenicy na giełdzie towarowej w Chicago wahały się drugi dzień z rzędu w okolicach nienotowanych od czerwca 9,2 dol. za buszel. Związane z wojną zakłócenia w dostawach z będących dwoma kluczowymi eksporterami Rosji i Ukrainy wywindowały od początku roku ceny pszenicy o 20 proc. Skutkiem są obawy o falę głodu i niepokojów w ubogich krajach.
Analitycy obawiają się, że w najbliższych miesiącach konflikt rosyjsko-ukraiński będzie eskalował, a to ponownie zagraża ciągłości dostaw zbóż przez Morze Czarne. Zostały one odblokowane dzięki lipcowemu porozumieniu ze Stambułem, jednak w listopadzie umowa będzie wymagała przedłużenia, a to staje się coraz bardziej niepewne. Skutkiem może być ponowny wzrost cen surowców rolnych, których obliczany przez FAO indeks ma za sobą pięć spadkowych miesięcy z rzędu.
Jednocześnie prognozy krajowych zbiorów pszenicy obciął w raporcie amerykański Departament Rolnictwa. Jak poinformowano w piątek, zbiory w będących na równi z Rosją największym na świecie eksporterem pszenicy USA mają być aż o 7,5 proc. niższe od oczekiwań analityków ankietowanych przez agencję Bloomberg. Dodatkowo przyszłoroczne zbiory pszenicy ozimej mogą tam ucierpieć za sprawą suchych warunków w czasie trwającego obecnie zasiewu.
Jak tymczasem wynika z ostatnich prognoz moskiewskiego ośrodka SovEcon, tegoroczne zbiory pszenicy w Rosji mogą sięgnąć rekordowych 100 mln ton. Normalnie takie informacje obniżyłyby światowe ceny ziarna, jednak za sprawą ceł eksportowych, a zwłaszcza problemów logistycznych związanych z wojną, rosyjski eksport zbóż jest mocno ograniczony.