Aktualizacja: 07.02.2020 19:19 Publikacja: 07.02.2020 16:13
Krzysztof Jurgiel
Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki
Krzysztof Jurgiel, były minister rolnictwa, a obecnie europoseł należący do centroprawicowej grupy Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, wypowiedział się na temat propozycji wprowadzenia podatku od mięsa z przyczyn środowiskowych. Autorzy pomysłu przekonują bowiem, że produkcja mięsa, przede wszystkim wołowiny, w dużym stopniu przyczynia się do emisji gazów cieplarnianych i globalnego ocieplenia.
Krzysztof Jurgiel uważa jednak, że pomysł jest "szkodliwy i nieracjonalny". Jak zaznaczył, wprowadzenie takiego podatku uderzy w branżę mięsną, której koszty produkcji znacznie wzrosną, oraz zmniejszy opłacalność hodowli i przetwórstwa.
Hennessy chcąc uniknąć karnego cła zastanawia się nad przeniesieniem do Chin rozlewni swego koniaku. Wiadomość o tym skłoniła do strajku połowę załogi rozlewni w Cognac, 500 pracowników.
Rosyjski urząd patentowy Rospatent otrzymał wniosek firmy o zarejestrowanie nowej marki wódki . Wnioskodawcą jest firma technologiczna z St Petersburga RAU IT - poinformował „Moscow Times”.
Prokuratur generalny Rosji sprawdzi informacje o zawyżaniu przez producentów cen na przetwory mleczne. Takie polecenie wydał mu Kreml. Reżim niepokoi rosnące niezadowolenie Rosjan z coraz większych podwyżek cen żywności.
Masło od początku roku zdrożało już o 40 proc. Ile może kosztować w święta? - Zbliżamy się do 10 zł - mówi ekspert. Wszystko przez to, że producentom bardziej opłaca się dziś wytwarzanie np. serów, a nie masła.
Europejczycy są coraz bardziej przekonani, że mogą wpłynąć na ochronę klimatu poprzez zmianę codziennych nawyków
Okazało się, że polscy konsumenci także w przypadku żywności szukają tańszych zamienników – mówi Andrzej Gantner, wiceprezes Polskiej Federacji Producentów Żywności. – Żywność w wydatkach Polaków staje się coraz znaczącym ciężarem i dlatego szukają oszczędności – dodaje.
Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej i „Sprawiedliwa Rosja – Za Prawdę” niemal w całości nie zagłosowały za nowym budżetem, który zakłada 25-procentowy wzrost wydatków na wojnę Putina do poziomu rekordowego od czasów ZSRR. A wszystko to kosztem cięć wsparcia najuboższych Rosjan.
By osiągnąć 240 mld zł deficytu w tym roku, rząd będzie zapewne musiał sięgnąć po budżetowe sztuczki, wzorem poprzedników. Ale dzięki temu zmniejszyć się mają nieco napięcia w budżecie w 2025 r., czyli w roku wyborczym.
W piątek posłowie zagłosowali za nowelizacją budżetu na 2024 rok, która zakłada wzrost deficytu o ponad 56 mld zł.
W sprzyjających okolicznościach rząd mógłby zapożyczać się w 2025 r. w miarę bezpiecznie. Ale koszty obsługi długu będą szybko rosły. Istnieje ryzyko, że wymkną się spod kontroli.
W tym roku korporacje wpłacają do budżetu państwa wyraźnie mniej niż w 2023 r. Choć opozycja dopatruje się przyczyn politycznych, powód jest prosty – zyski firm pompowane wcześniej przez inflację znacząco spadły. I niestety, nieszybko się odbudują.
Wzrost kosztu obsługi długu w latach 2026-2028 pozostaje głównym zagrożeniem dla stabilności makroekonomicznej kraju. W najbliższych latach jest nieunikniony powolny spadek tempa wzrostu PKB do 1,5 proc. rocznie - z racji wysokiego już poziomu wydajności pracy i niskich inwestycji.
Dziura w kasie państwa jeszcze w tym roku ma poszybować do 240 mld zł. W krótkim okresie może to być strategiczny ruch odciążający przyszłoroczny budżet. Ale można też zapytać, czy rząd Donalda Tuska w ogóle myśli o zacieśnieniu fiskalnym?
Rząd zwiększył deficyt aż do rekordowych 240 mld zł. Ekonomiści przypuszczają, że za nowelizacją ustawy budżetowej kryje się chęć dokonania wydatków w 2024 r. i odciążenia budżetu na 2025 r.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas