Truskawki w sklepach są dostępne właściwie w ofercie całorocznej, nawet zimą, dzięki importowi choćby z Chile czy Hiszpanii. Teraz jednak w sklepach zaczynają się pojawiać pierwsze z krajowych upraw szklarniowych, które są zdecydowanie bardziej poszukiwane z uwagi na walory smakowe.
Na rynku hurtowym Bronisze, gdzie kupowane są głównie do sklepów na bazarach, warzywniaków czy lokali gastronomicznych, ich cena wynosi ponad 30 zł za kilogram. Jeśli trafiają do sklepów, to są odsprzedawane po wyższych cenach - nawet do 50 zł za kilogram. To wciąż taniej niż szokująca już w ubiegłym roku cena czereśni, pierwsze z krajowych upraw kosztowały bowiem na targowiskach w Warszawie nawet ponad 100 zł za kilogram.
Czytaj więcej
Klienci Lidla zwrócili uwagę na to, że w ofercie sieci pojawił się nowy rozmiar kostek masła marki własnej. I to właśnie waga kostki wzbudziła kontrowersje. Tymczasem Lidl twierdzi, że masło zmalało, ale równocześnie tego nie zrobiło.
Duże sieci także mają truskawki w ofercie, ale są to obecnie owoce z importu - głównie z Grecji i Hiszpanii. Ich cena to zazwyczaj kilkanaście złotych za opakowanie 500 gramów. - Przy takich cenach musimy sprzedawać owoce zabezpieczone opakowaniem, inaczej straty byłyby za wysokie. Owoce na wagę pojawią się dopiero w szczycie sezonu z krajowych dostaw - podaje przedstawiciel jednej z sieci.
W tym roku, póki co, to warzywa biją rekordy tempa wzrostu cen. Ale wygląda na to, że owoce także wiele nie będą im ustępowały. Ceny truskawek w Broniszach są bowiem nawet ponad 40 proc. wyższe niż rok temu, a nie wiadomo, jaka będzie w kolejnych tygodniach pogoda. Aby truskawki znacząco staniały, na rynek musiałyby trafić dostawy z upraw ziemnych, a nie szklarniowych. A na to się nie zanosi, zresztą szczyt sezonu na te owoce to i tak czerwiec.