Polacy rozwodzą się na potęgę. Te miasta przodują

W pierwszym półroczu 2024 r. do sądów trafiło blisko 40 tys. pozwów rozwodowych - wynika najnowszych danych z sądów okręgowych. To o 4,2 proc. więcej niż w tym samym okresie rok wcześniej.

Publikacja: 03.08.2024 08:30

Polacy rozwodzą się na potęgę. Te miasta przodują

Foto: Adobe Stock

dgk

Dane pochodzą ze wszystkich 47 sądów okręgowych. W I połowie 2024 roku wpłynęło do nich 39,7 tys. pozwów rozwodowych, a w analogicznym okresie ubiegłego roku — 38,1 tys. To oznacza wzrost o  4,2 proc.

Najwięcej, bo 2,6 tys. pozwów rozwodowych, złożono w Sądzie Okręgowym w Poznaniu. Drugi jest pod tym względem Sąd Okręgowy w Warszawie, w którym odnotowano  2,3 tys. pozwów. Na trzecim miejscu jest Sąd Okręgowy w Krakowie – 2,1 tys., a na czwartym Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie – 1,7 tys. pozwów. Pierwszą piątkę zamyka Sąd Okręgowy w Łodzi, do którego trafiło 1,5 tys. pozwów o rozwód.

– Wysoka liczba pozwów rozwodowych w dużych miastach to wynik wyższej liczby ludności oraz większej anonimowości życia. Pary mogą łatwiej podjąć taką decyzję ze względu na lepszy dostęp do porad prawnych, mediacji oraz wsparcia psychologicznego – ocenia Kamil Jura, prawnik i wieloletni mediator rozwodowy z Kancelarii Rozwodowej Nowy-Etap.pl. Podkreśla także, że zmiany rok do roku w liczbie pozwów w poszczególnych sądach są zazwyczaj niewielkie, co sugeruje stabilność społeczną i prawną w tych regionach. 

Czytaj więcej

Przy podziale majątku po rozwodzie liczą się lata dobre i złe

Nieszczęśliwe małżeństwo jak zepsuta lodówka

Eksperci nie mają złudzeń - w najbliższej przyszłości trend wzrostowy może się umacniać.  Jakie są tego przyczyny? 

–  Może to wynikać z efektu kuli śniegowej – skoro ktoś, kogo znamy, był w nieszczęśliwym związku i udało mu się z niego wyjść. Coraz większa liczba rozwodów to też skutek bogacenia się społeczeństwa. Dzisiaj już nie naprawia się zepsutych urządzeń – wymienia się je na nowe. Podobnie jest z małżeństwami – mówi adwokat Michał Dziedzic, specjalizujący się m.in. w sprawach rodzinnych.

Ekspert wskazuje też, że rozwody przestały być „towarem luksusowym”, wzrost ich liczby widać właściwie w każdej warstwie społecznej. I nie tylko młodzi małżonkowie decydują się na ten krok.

– Ludzie rozwodzą się w każdym wieku. Znam pary ze stażem 35 lat oraz takie, dla których pozew pisałem już osiem miesięcy po ślubie. Decyzja o rozwodzie jest zbyt wielowarstwowa i wieloaspektowa, żeby dało się ją dostosować tylko do stażu małżeńskiego. I w blisko 100 proc. przypadków to nie jest wynik impulsu, czyli decyzji wskutek jednostkowego zdarzenia – komentuje radca prawny Paweł Budrewicz z Kancelarii Budrewicz.

Natomiast mec. Michał Dziedzic zauważa, że w ostatnim czasie da się zauważyć wzrost rozwodów u małżeństw z bardzo krótkim stażem – nawet kilkumiesięcznym. - Najczęściej dotyczy to obecnych dwudziestolatków i trzydziestokilkulatków. Zaraz po pojawieniu się pierwszych małżeńskich przeszkód decydują się na rozwód, często przed pojawieniem się potomka – mówi mec. Dziedzic.

Czytaj więcej

Rozwód: o czym może rozstrzygać sąd w wyroku

Ile się czeka na rozwód?

Mec. Paweł Budrewicz podkreśla, że na tempo orzekania w sprawach rozwodowych kluczowy wpływ ma stopień skomplikowania i złożoność sprawy. Rozwód bez winy i bez dzieci może się skończyć w 3-4 miesiące, w zasadzie na półgodzinnej rozprawie. Natomiast rozwód z walką o winę i dzieci może oznaczać perspektywę nawet kilku lat. Czas oczekiwania na rozprawę w dużej mierze zależy od sędziego.

– W Warszawie na rozwód czeka się od trzech do piętnastu miesięcy. Ale są też takie sądy, w których pierwsza rozprawa odbędzie się po trzech latach od złożenia pozwu. Problemem może być też ewentualna apelacja. Wskutek zalewu spraw frankowych Sąd Apelacyjny w Warszawie dosłownie się zatkał. Rozpoznanie apelacji od wyroku rozwodowego trwa obecnie około dwa lata. I ten termin tylko się wydłuża – twierdzi ekspert z Kancelarii Budrewicz.

Czytaj więcej

Na rozwód trzeba czekać coraz dłużej

Rozwód u notariusza

Kamil Jura wskazuje, że liczba nowych pozwów rozwodowych może stanowić problem dla sądów okręgowych, wpływając na tempo orzekania nie tylko w sprawach rozwodowych, ale także w innych sprawach cywilnych. Wzrost liczby spraw rozwodowych zwiększa obciążenie sądów, co może prowadzić do opóźnień w rozpatrywaniu innych pozwów. Chcąc temu zaradzić, warto rozważyć wprowadzenie usprawnień, takich jak zwiększenie liczby sędziów specjalizujących się w sprawach rodzinnych.

– Sposobem byłoby też lepsze wykorzystanie mediacji przedprocesowej oraz rozwój elektronicznych systemów zarządzania sprawami sądowymi. Dzięki temu można zmniejszyć obciążenie sądów i przyspieszyć procesy orzecznicze. Interesującym rozwiązaniem, które przyspieszy cały proces, może być również wprowadzenie przeprowadzania polubownych rozwodów przez notariuszy, nad czym obecnie pracuje Ministerstwo Sprawiedliwości – wskazuje ekspert z Kancelarii Rozwodowej Nowy-Etap.pl.

Czytaj więcej

Będą rozwody przed notariuszami? Szef Krajowej Rady Notarialnej o projekcie resortu

Ludzie rozwodzą się po wakacjach

Adwokat Michał Dziedzic zauważa, że co roku widać wzrost spraw rozwodowych na przełomie października i listopada. Może to być związane z kilkoma czynnikami. Okres wakacyjny to często czas tzw. ostatniej szansy. Małżonkowie wierzą, że beztroska wakacji pozwoli im uratować związek. Niestety, przebywanie razem przez dłuższy okres często tylko wzmaga kryzys, ale go nie łagodzi.

– Ogólnie po każdej dużej przerwie w pracy, takiej jak święta, długie weekendy, ferie i wakacje, obserwuję zwiększone zainteresowanie rozwodami. Zaplanowanie rozstania na jesień może też być związane z rozpoczęciem roku szkolnego, kiedy małżonkowie chcą uporządkować kwestie opieki nad dzieckiem –wyjaśnia mec. Dziedzic.

Czytaj więcej

Rozwód u notariusza lub przed urzędnikiem USC. Resort Bodnara ma śmiały plan

Lepiej rozstać się polubownie

Kamil Jura uważa, że wzrost liczby pozwów rozwodowych może być uznany za niepokojący, zwłaszcza w kontekście powszechnej opinii o dużej liczbie pozwów. Może on sugerować pewne problemy w społeczeństwie, takie jak narastające konflikty w małżeństwach, trudności ekonomiczne czy zmieniające się normy społeczne. Jednak jako mediator rozwodowy, ekspert zauważa również pozytywną stronę tego zjawiska.

– Wzrost liczby pozwów rozwodowych może oznaczać, że pary, które nie widzą możliwości naprawy swojego związku, wybierają formalne rozwiązanie małżeństwa zamiast pozostawać w toksycznych relacjach. Mediacje rozwodowe odgrywają tutaj kluczową rolę, pomagając parom w polubownym i konstruktywnym zakończeniu małżeństwa, co minimalizuje negatywne skutki rozwodu, zwłaszcza dla ich dzieci – podsumowuje Kamil Jura z Kancelarii Rozwodowej Nowy-Etap.pl.

Dane pochodzą ze wszystkich 47 sądów okręgowych. W I połowie 2024 roku wpłynęło do nich 39,7 tys. pozwów rozwodowych, a w analogicznym okresie ubiegłego roku — 38,1 tys. To oznacza wzrost o  4,2 proc.

Najwięcej, bo 2,6 tys. pozwów rozwodowych, złożono w Sądzie Okręgowym w Poznaniu. Drugi jest pod tym względem Sąd Okręgowy w Warszawie, w którym odnotowano  2,3 tys. pozwów. Na trzecim miejscu jest Sąd Okręgowy w Krakowie – 2,1 tys., a na czwartym Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie – 1,7 tys. pozwów. Pierwszą piątkę zamyka Sąd Okręgowy w Łodzi, do którego trafiło 1,5 tys. pozwów o rozwód.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
„Neosędziowie” muszą odejść, ale nie wszyscy. Adam Bodnar ujawnia plan reformy
Podatki
Zapowiada się kolorowa jesień w podatkach. Wiemy, co planuje rząd Tuska
Praca, Emerytury i renty
Dodatek do emerytury. Wielu seniorów nie wie, że ma do niego prawo
Sądy i trybunały
Referendarz bez taryfy ulgowej? Musi się szybko uczyć
Niepełnosprawni
Tracą ważność orzeczenia o niepełnosprawności. Ważny termin mija we wrześniu
Materiał Promocyjny
Citi Handlowy kontynuuje świetną ofertę dla tych, którzy preferują oszczędzanie na wysoki procent.