- Prokuratura Okręgowa w Warszawie postanowieniem z dnia 12 lutego 2025 r. ze sprawy Prokuratury Okręgowej w Warszawie prowadzonej przeciwko Łukaszowi Ż. podejrzanemu o spowodowanie śmiertelnego wypadku drogowego na Trasie Łazienkowskiej we wrześniu 2024 r. wyłączyła materiały przeciwko Mikołajowi N., Damianowi J. Maciejowi O. i Adamowi K. podejrzanym o przestępstwa z art. 162 § 1 k.k. oraz z art. 239 § 1 k.k., Kacprowi K. podejrzanemu o przestępstwa z art. 162 § 1 k.k., z art. 239 § 1 k.k. oraz z art. 178a § 1 k.k., a także Aleksandrowi G. podejrzanemu o przestępstwo z art. 239 § 1 k.k. - informuje rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie prokurator Piotr Antoni Skiba.
Czytaj więcej
Śledczy zmienią zarzuty Łukaszowi Ż. na surowsze – donosi Fakt. Mężczyzna jest podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie.
Nie wezwali służb ratunkowych do Pauliny K., Łukaszowi Ż. kazali uciekać
Jak przekazał prok. Skiba, 28 lutego 2025 r. przeciwko wszystkim mężczyznom został skierowany do sadu akt oskarżenia. Dalej prok. Skiba opisuje, przebieg zdarzeń, jaki ustalili śledczy.
- Tragicznego dnia koło godz. 01:30 na ul. Aleja Armii Ludowej na wysokości przystanku autobusowego „Torwar” doszło do wypadku ze skutkiem śmiertelnym z udziałem samochodu Volkswagen Arteon kierowanego przez Łukasza Ż. i pojazdu Ford Focus, którym poruszała się czteroosobowa rodzina. W pojeździe Volkswagen oprócz Łukasza Ż. znajdowali się Paulina K., Sara S., Adam K. oraz Maciej O. Bezpośrednio po wypadku na miejsce zdarzenia dojechał kierowany przez Kacpra K. pojazd marki Cupra Formentor. Pasażerowie – Damian J. i Mikołaj N. wysiedli z pojazdu i pieszo skierowali się w stronę Volkswagena Arteona. Kacper K. nie wysiadł z samochodu i pomimo posiadania przy sobie telefonu komórkowego nie wezwał służb ratunkowych na miejsce wypadku, a następnie oddalił się z miejsca zdarzenia. Na nagraniu zarejestrowanym przez jednego ze świadków widać Macieja O., Mikołaja N. i Damiana J., którzy popychają Łukasza Ż. w kierunku zjazdu z ul. Aleja Armii Ludowej po prawej stronie jezdni. Mężczyźni popychali go, krzycząc „sp….., uciekaj”. Wówczas Łukasz Ż. zniknął z pola widzenia kamery, uciekając z miejsca zdarzenia, Maciej O. oparł się o barierkę przy prawej stronie jezdni, zaś Mikołaj N. i Damian J. zawrócili w kierunku Volkswagena Arteona. Po kilku sekundach zbliżyli się do siebie, poklepując się nawzajem po ramionach. Następnie Mikołaj N. cały czas przebywał w bezpośrednim pobliżu Volkswagena Arteona. Zachowywał się w sposób agresywny werbalnie wobec postronnych świadków zdarzenia, używał wulgaryzmów i kierował wobec nich pogróżki. Ponadto próbował przekonywać świadków, że przed zdarzeniem jechał taksówką oraz oświadczał, że nie zna pasażerki Volkswagena Arteona, Pauliny K. Obecnym na miejscu funkcjonariuszom Policji Mikołaj N. początkowo oświadczył, że nie podróżował Volkswagenem Arteonem, następnie zaś zmienił wersję twierdząc, że był pasażerem w/w pojazdu, jednak nie wie, kto prowadził samochód – informuje rzecznik prasowy.
„Jak leży to niech leży”. Zakazali pomagać pokrzywdzonej
- Oskarżony Damian J. również bezpośrednio po ucieczce Łukasza Ż. z miejsca zdarzenia przebywał w pobliżu samochodów biorących udział w wypadku. Próbował przekonywać świadków, że na miejsce zdarzenia przyjechał taksówką oraz że nie zna żadnego z obecnych na miejscu uczestników wypadku; negował w szczególności znajomość z Mikołajem N. Pomimo tego, że na miejscu zdarzenia zarówno Damian J. jak i Mikołaj N. aktywnie korzystali z telefonów komórkowych, wykonując liczne połączenia do znajomych i wysyłając wiadomości SMS, żaden z nich nie wykonał połączenia na numer alarmowy 112. Ponadto z relacji świadków wynika, że Mikołaj N. i Damian J. zabraniali obecnym na miejscu zdarzenia postronnym osobom udzielania pomocy pokrzywdzonej Paulinie K., leżącej już wówczas poza samochodem na asfalcie, mówiąc, że nie chcą, aby ktokolwiek do niej podchodził oraz oznajmiając, że „jak leży to niech leży”. W tym czasie Maciej O. do przyjazdu służb ratunkowych pozostawał przy barierach ochronnych z prawej strony jezdni. Usiłował przekonywać świadków, że na miejsce zdarzenia przyjechał taksówką, jednocześnie jednak prosząc, aby podali mu jego telefon komórkowy znajdujący się, jak sam wskazywał, we wnętrzu Volkswagena Arteona. Po otrzymaniu telefonu Maciej O. zaczął robić zdjęcia miejsca wypadku oświadczając, że „to na pamiątkę”. Po przyjeździe służb na miejsce zdarzenia oskarżony próbował z kolei przekonywać funkcjonariuszy, że „przechodził przez barierki i wówczas potrącił go samochód”. Maciej O. obecnym na miejscu zdarzenia świadkom i funkcjonariuszom podał kilka sprzecznych ze sobą wersji dotyczących swojego udziału w zdarzeniu i tożsamości osób podróżujących Volkswagenem Arteonem. Następnie oświadczał, że nie zna pasażerki Volkswagena Arteona Pauliny K. i pozostałych uczestników zdarzenia. Dopytywał również funkcjonariuszy o to, czy będzie mógł uzyskać odszkodowanie za traumę doznaną na skutek wypadku – czytamy w komunikacie Prokuratury Okręgowej w Warszawie.