Takie wnioski płyną z piątkowego wyroku NSA.
Sprawa dotyczyła kierowcy, który został przyłapany na przekroczeniu dozwolonej prędkości o ponad 60 km/h, za co otrzymał 400 zł mandatu. Mężczyzna mandat przyjął, a kilka dni później wystąpił do skarbówki o umorzenie kary. Powołał się na trudną sytuację życiową i finansową. Wskazał, że jest osobą niepełnosprawną w stopniu znacznym, z ograniczonymi możliwościami samodzielnej egzystencji, bez możliwości podjęcia pracy, a jedynym źródłem jego dochodu jest 764,45 zł renty.
Umorzenie mandatu za przekroczenie prędkości. Kiedy zasadne?
Fiskus bardzo wnikliwie przyjrzał się sytuacji ukaranego. Nie kwestionował, że jego kondycja finansowa jest trudna, nie pracuje, ma problemy zdrowotne i faktycznie jest osobą niepełnosprawną. Ale jest też zarejestrowany w urzędzie pracy i jest właścicielem 44-metrowego mieszkania. W ocenie urzędników jego przypadek nie uzasadnia przyznania ulgi. Fiskus zauważył, że art. 64 ust. 1 pkt 2a ustawy o finansach publicznych przewiduje możliwość umorzenia grzywny w przypadkach uzasadnionych ważnym interesem zobowiązanego lub interesem publicznym, na zasadzie tzw. uznania administracyjnego. Ponadto mandat nie jest konsekwencją nadzwyczajnych zdarzeń, a zachowania wnioskodawcy.
Czytaj więcej
Fiskus wyegzekwuje nie tylko nieopłacone parkowanie, ale też kary z fotoradarów.
Mężczyzna skierował sprawę sądu, ale nic nie wskórał. Najpierw jego skargę oddalił Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu (WSA). Uznał, że fiskus prawidłowo przeanalizował sytuację skarżącego, uzasadnił odmowę i nie przekroczył uznania. WSA podkreślił, że udzielenie ulgi jest wyjątkiem. A kara ma wymusić przestrzeganie przepisów oraz ma być dolegliwością.