Kobieta została zatrzymana przez patrol policji na jednej z ekspredowych dróg w Teksasie. Policjanci zatrzymali ją ze względu na to, że korzystała z pasa ruchu dla pojazdów z dwoma lub więcej osobami w czasie dużego natężenia ruchu.
Kobieta tłumaczyła, że jedzie po swojego syna i nie chcąc się spóźnić skorzystała drugiego pasa, który w jej ocenie jak najbardziej jej przysługiwał - kobieta jest w 34. tygodniu ciąży i płód ma być drugim pasażerem w aucie. Funkcjonariusze nie podzielili jej zdania i wręczyli kobiecie mandat w wysokości 215 dolarów.
Mimo niskiej wagi otrzymanej kary, to zdarzenie może być przełomem dla teksańskiego kodeksu drogowego, ale także wszystkich sądów w USA. Sprawa rozbija się bowiem o ostatni wyrok amerykańskiego Sądu Najwyższego, który uchyliło orzeczenie legalizujące aborcje na terenie wszystkich stanów, Roe ws. Wade. Decyzja ta sprawiła, że każdy region może samodzielnie kształtować przepisy aborcyjne. Obecnie w Teksasie kodeks karny uznaje każde nienarodzone dziecko za osobę.
Tej samej regulacji nie wprowadzono jednak do kodeksu drogowego. Kobieta argumentowała, że zgodnie z "nowym" prawem jej nienarodzone dziecko jest już osobą i mogą korzystać ze specjalnie wydzielonego pasa. Z tego powodu zdecydowała się skierować sprawę do sądu.
Prawnicy wskazują, że Bottone poruszyła problem szarej strefy prawa - "Różni sędziowie mogą traktować tę sprawę inaczej. To jest niezbadane terytorium, przez które dopiero kroczymy", skomentował sprawę prawnik apelacyjny z Dallas, Chad Ruback.