W czwartek Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodny z ustawą zasadniczą przepis, na podstawie którego minister zdrowia tworzy rejestry medyczne. Obecnie jest ich pięć: krajowy rejestr nowotworów, operacji kardiochirurgicznych, ostrych zespołów wieńcowych, medycznie wspomaganej prokreacji, nowotworów złośliwych dużych gruczołów ślinowych. Powstały na podstawie rozporządzeń wykonawczych do obowiązującej od 2012 r. ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia. Resort planuje też uruchomienie rejestru wad wrodzonych. Wszystkie mają służyć do monitorowania potrzeb zdrowotnych. Trafiają tu informacje o chorobach, stanie zdrowia, metodach leczenia, diagnozowania, monitorowania postępów w leczeniu oraz zagrożeniach związanych z występowaniem niektórych schorzeń.
Sposób tworzenia rejestrów zaskarżył jednak do Trybunału Konstytucyjnego rzecznik praw obywatelskich. Jego zdaniem przepisy nie chronią pacjentów. Rzecznik wskazywał, że to w ustawie powinno być wskazane, w jakim zakresie minister, tworząc rejestr, może wkroczyć w sferę ochrony danych osobowych pacjentów.
Tymczasem minister określa ten zakres dopiero w rozporządzeniu pozwalającym utworzyć rejestr. To w nim precyzuje, jakie dane osobowe trafią do rejestru, np. imię i nazwisko pacjenta, jego adres, numer PESEL czy stopień niepełnosprawności. A dzięki tym informacjom łatwo zidentyfikować pacjenta.
Dlatego RPO twierdzi, że wytyczne co do tworzenia rejestrów w ustawie są na tyle ogólne, że minister zdrowia sam może określić w rozporządzeniu, jakie dane o pacjentach zbiera.
Trybunał Konstytucyjny podzielił zdanie RPO. Wskazał, że art. 20 ust. 1 i art. 19 ust. 1 ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia są niezgodne z art. 31 ust. 3 oraz art. 92 ust. 1 konstytucji. Wedle tych przepisów ograniczenia wolności i praw obywatelskich mogą być określone w ustawie, a rozporządzenie minister może wydać tylko na podstawie szczegółowego upoważnienia zawartego w ustawie.