O północy z wtorku na środę w miejscowościach na granicy z Białorusią przestał obowiązywać stan wyjątkowy. We wtorkowy wieczór w ekspresowym tempie ogłoszono nowe akty prawne, które praktycznie utrzymują rygory tego stanu, przede wszystkim zakaz wstępu do tych miejscowości. Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusz Kamiński zrobił to jednak wbrew podstawowym regułom sztuki legislacyjne. Może się zatem okazać, ze zakaz wstępu jest bezprawny i nieskuteczny.
Legislacyjne wydarzenia następowały błyskawicznie. O godzinie 15.26 Sejm odrzucił senackie poprawki do ustawy o ochronie granicy państwowej. Tym samym zakończył się parlamentarny proces legislacyjny, który dal możliwość przedłużenia obostrzeń stanu wyjątkowego. Ustawa upoważnia szefa MSWiA do wydania zakazu wstępu na tereny przygraniczne.
Prezydent Andrzej Duda zastanawiał się nad podpisaniem ustawy zaledwie 4 godziny. O godzinie 19.26 jego kancelaria poinformowała o akceptacji ustawy. Około 20.50 opublikowano ją w Dzienniku Ustaw. I wtedy można było już oficjalnie się dowiedzieć, że ustawa wejdzie w życie "z dniem następującym po dniu ogłoszenia". A więc 1 grudnia o godzinie 0.00, czyli 3 godziny i 10 minut później.
Czytaj więcej
Prezydent Andrzej Duda podpisał, przyjętą cztery godziny wcześniej przez Sejm, ustawę o ochronie granicy państwowej. Jeszcze we wtorek została ona opublikowana w Dzienniku Ustaw (poz. 2191).
Jednak zanim wybiła północ, około 21.30 ukazało się rozporządzenie MSWiA, (datowane oczywiście na 30 listopada), zakazujące wstępu do miejscowości nad granicą. W treści minister powołał się na upoważnienie zawarte w ustawie, która jeszcze nie obowiązywała. Weszła bowiem w życie 2,5 godziny później. Minister Mariusz Kamiński wydał zatem rozporządzenie bez obowiązującej podstawy prawnej.