W 2015 r. policja sięgnęła po podsłuchy aż 8 tys. razy. Wniosków było prawie 9 tys. To o tysiąc więcej niż rok wcześniej. Tak wynika z najnowszych informacji Komendy Głównej Policji przesłanych właśnie do Senatu.
Coraz częściej też sądy wyrażają zgodę na kontrolę operacyjną i godzą się na jej przedłużanie (933). – Jest coraz gorzej – oceniają eksperci zajmujący się ochroną praw człowieka. Ich zdaniem nie tylko policja, ale i pozostałe służby idą na łatwiznę.
– W dzisiejszych czasach nie ma mowy o skutecznym ściganiu przestępczości, m.in. gospodarczej czy narkotykowej, bez korzystania z kontroli operacyjnej – uważa dr Janusz Bargiel, od lat szkolący funkcjonariuszy policji z zasad wykonywania kontroli. Uważa też, że nie da się pogodzić dwóch interesów: ścigania przestępczości i pełnego prawa do prywatności.
Co więc nam grozi? – Coraz więcej ograniczeń. W podobnym duchu jak ustawy o służbach uchwalono niedawno ustawę antyterrorystyczną. Wielu obywateli nie zdaje sobie sprawy, jak łatwo policji sięgnąć po ich billingi czy sprawdzić lokalizację położenia – mówi Paweł Łukasik, kryminolog z Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie.
Nie tylko podsłuch
Na czym polega policyjna kontrola operacyjna? To nie tylko podsłuchy. W grę wchodzi też kontrolowanie treści korespondencji czy sprawdzanie zawartości przesyłek, kontrolowanie informacji przekazywanych za pomocą sieci telekomunikacyjnych.