Budżetówka płaci lepiej niż firmy

W sektorze prywatnym pracuje się dłużej, a płace reguluje rynek

Publikacja: 28.02.2012 23:55

Budżetówka płaci lepiej niż firmy

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Maleje rozwarstwienie płacowe, kobiety wcale nie zarabiają zdecydowanie mniej niż mężczyźni, a sektor publiczny płaci lepiej niż prywatny. Najnowszy raport GUS rozwiewa wiele lewicowych mitów o niesprawiedliwości na polskim rynku pracy.

Różnica między 10 proc. najgorzej zarabiających a 10 proc. zarabiających najlepiej kurczy się. W 2006 r. ci pierwsi otrzymywali 4,5 razy więcej od najbiedniejszych. Dwa lata później wskaźnik ten wynosił już 4, a w październiku 2010 r. – 3,9. Jedna dziesiąta najgorzej zarabiających ma co miesiąc do 1,4 tys. zł, a taka sama grupa najlepiej wynagradzanych – ponad 5,9 tys. zł.

Najważniejsze jednak, że wraz ze wzrostem dobrobytu kurczą się obszary biedy. – W najbliższym czasie ta tendencja się utrzyma – mówi prof. Elżbieta Kryńska, ekonomista z Uniwersytetu Łódzkiego. Eksperci wskazują, że firmy podnoszą pensje pracownikom wykonującym proste zawody, bo często rywalizują o nich z zagranicznymi pracodawcami.

Wbrew temu, na co ostatnio zwracał uwagę premier Donald Tusk, różnice płac między zarobkami kobiet i mężczyzn nie są już dziś tak rażące. Chociaż statystycznie panie otrzymują pensje o 17,7 proc. niższe, to jeśli przyjrzymy się ich płacy przeliczonej na godziny, okazuje się, że różnica maleje do 9 proc. Mężczyźni zarabiają 23 zł, a kobiety 21 zł. Skąd więc taka różnica w ogólnym dochodzie?

Przeciętna kobieta mniej pracuje – jest tygodniowo w pracy o cztery godziny krócej niż mężczyzna, co wpływa na zarobki. Dodatkowo kobiety częściej korzystają ze zwolnień lekarskich np. na dziecko, za które otrzymują płacę o 20 proc. niższą.

GUS obala także mit o dyskryminacji osób wynagradzanych z budżetu. Okazuje się, że sektor publiczny płaci zdecydowanie lepiej niż prywatny. Ogółem pensje są tam wyższe o 13 proc., ale jeśli uwzględni się wynagrodzenie za godzinę pracy, to różnice sięgają ponad 30 proc. To m.in. efekt tego, że pracownicy w prywatnych firmach pracują dłużej i na godzinę zarabiają mniej.

– Sektor publiczny przepłaca, bo często płace są tam regulowane ustawami i nie mają wiele wspólnego z jakością pracy. Zarobki windują także branże uprzywilejowane – zauważa Kazimierz Sedlak, szef portalu Wynagrodzenia.pl.

Badania GUS są najbardziej reprezentatywnymi w Polsce, obejmują dane 8 mln zatrudnionych w firmach ponaddziewięcioosobowych.

Maleje rozwarstwienie płacowe, kobiety wcale nie zarabiają zdecydowanie mniej niż mężczyźni, a sektor publiczny płaci lepiej niż prywatny. Najnowszy raport GUS rozwiewa wiele lewicowych mitów o niesprawiedliwości na polskim rynku pracy.

Różnica między 10 proc. najgorzej zarabiających a 10 proc. zarabiających najlepiej kurczy się. W 2006 r. ci pierwsi otrzymywali 4,5 razy więcej od najbiedniejszych. Dwa lata później wskaźnik ten wynosił już 4, a w październiku 2010 r. – 3,9. Jedna dziesiąta najgorzej zarabiających ma co miesiąc do 1,4 tys. zł, a taka sama grupa najlepiej wynagradzanych – ponad 5,9 tys. zł.

Praca
Amerykanie wertują oferty pracy w Wielkiej Brytanii
Praca
Cyfrowe przyspieszenie w obsłudze pracowników z zagranicy
Praca
Jak przetrwać zwolnienie: rady dla zwalnianych i zwalniających
Praca
Zetki marzą o pracy na stabilnym etacie
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Praca
Motywacyjna marchewka może być ciężkostrawna