[srodtytul]Kandydat idealny[/srodtytul]
7 lipca frakcja chadeków w Parlamencie Europejskim ma zdecydować, czy jej kandydatem na szefa PE będzie były premier Polski Jerzy Buzek czy Włoch Mario Mauro. Walka o stanowisko dla Buzka zjednoczyła wszystkie partie polskiej sceny politycznej. Większość polityków uważa też, że Buzek idealnie nadaje się na tę funkcję – bardziej, niż kiedykolwiek nadawał się na premiera.
– On nieustannie używa słowa „kompromis” – tak byłego premiera charakteryzuje jeden z jego byłych współpracowników. – W czasach premierostwa było to istne przekleństwo prowadzące do braku decyzji i paraliżu prac rządu. Premier tygodniami nie potrafił podjąć tak banalnej decyzji, jak obsada stanowiska wicewojewody.
– Ale w staraniach o fotel szefa Parlamentu Europejskiego ta cecha staje się jego atutem – uważa nasz rozmówca. – Bo działanie w Unii polega głównie na szukaniu kompromisu.
Według Czarneckiego wysokie stanowisko unijne Buzkowi się należy.
– Bo w poprzedniej kadencji to właśnie Buzek zapłacił najwyższą cenę za forsowanie kandydatury Bronisława Geremka na szefa PE – przypomina Czarnecki.
Cała frakcja chadecka miała wówczas głosować za kandydaturą Josepa Borrella. Wyłamali się tylko Polacy, którzy poparli Geremka. I zostali za to ukarani. Buzek miał otrzymać szefostwo delegacji Unia Europejska – Ukraina, które przypadło w udziale chadekom, ale po głosowaniu w sprawie Borrella EPP oświadczyła, że nie podtrzymuje zainteresowania obsadą tego stanowiska, i oddała je socjalistom. W ten sposób szefem delegacji UE – Ukraina został Marek Siwiec.
Ale nie wszyscy są zdania, że zdobycie funkcji szefa PE dla Polaka to najważniejsza rzecz, jaką ma do ugrania polski rząd. – Może to niepopularne, co powiem, ale boję się, że zabiegi o stanowisko dla Buzka i Włodzimierza Cimoszewicza mają osłodzić Polakom brak polityki europejskiej naszego rządu – wzdycha Marian Piłka z Prawicy Rzeczypospolitej. – Te dwa stanowiska to najmniejsza cena, jaką główni gracze w Unii Europejskiej musieliby zapłacić za uległość polskiego rządu.
– Buzek lubi być w głównym nurcie – ocenia Czarnecki. – Nie jest typem wojownika, ma skłonność do mówienia rzeczy, które są dobrze przyjmowane na europejskich salonach. Ale poza tym jest uroczym człowiekiem. Jedna rzecz mi się w jego życiorysie nie podoba. Już po przegranych wyborach przez AWS Buzek, jeszcze jako premier, zdecydował o podniesieniu rangi Akademii Polonijnej z Częstochowy, a kilka tygodni później był już jej prorektorem.