Najważniejsze gospodarczo i politycznie państwo Unii Europejskiej głosuje w momencie kryzysu ekonomicznego, na który nałożył się globalny wstrząs związany z dojściem do władzy w Stanach Zjednoczonych Donalda Trumpa.
Z tego drugiego powodu temat warunków zakończenia wojny na Ukrainie stał się nagle pierwszoplanowy. Niektórzy liderzy mainstreamowych partii niemieckich chcieliby stanąć na czele Europy w starciu z prorosyjskimi tendencjami nowej amerykańskiej administracji. Ale zanim wyłoni się nowa koalicja w Berlinie – co potrwa zapewne wiele tygodni – Donald Trump może być już po zawarciu porozumienia z Władimirem Putinem.
Co sprzyja w wyborach do Bundestagu skrajnie prawicowej AfD
Główny od miesięcy temat - imigracja, nie tylko nielegalna - nie zniknął. Zapewne nadal odgrywa duże znaczenie w podejmowaniu decyzji przez niemieckich wyborców (wielu, nawet jedna trzecia, do ostatniego sondażu nie miała wyrobionej opinii).
Czytaj więcej
Hasła „reemigracja”, „wysokie koszty życia” oraz „pokój” i „Elon Musk”. To ma pomóc AfD w osiągnięciu sukcesu w niedzielnych wyborach do Bundestagu. Na rządzenie nie ma szans, ale może za cztery lata?
Tuż przed wyborami, w sobotę, uchodźca z Syrii zaatakował hiszpańskiego turystę pod pomnikiem Holokaustu w Berlinie, szybko okazało się, że kierował się „motywami religijnymi”. To kolejny w ostatnich miesiącach atak dokonany przez cudzoziemca z kraju muzułmańskiego, poprzednie doprowadziły do zaostrzenia retoryki antyimigranckiej przez większość partii niemieckich. A najbardziej konsekwentna w walce z nielegalną imigracją od dawna jest AfD, zamachy działają więc - jak by to cynicznie nie brzmiało - na jej korzyść.