„Mogę stwierdzić, że napad schizofrenii jest niesamowity. To już jakiś szał” – napisał o atmosferze w stolicy Azerbejdżanu Jewgienij Primakow, były premier Rosji i eksszef rosyjskich służb wywiadowczych, a teraz szef fedralnej agencji Rossotrudniczestwo.
Agencji podlegają Ruskie Domy, działające w wielu krajach świata, w tym większości europejskich. Ofiarą tej atmosfery padła placówka w Azerbejdżanie. Azerbejdżańskie władze kazały zamknąć Ruski Dom u siebie, a miejscowa telewizja państwowa BakuTV oskarżyła go wprost o szpiegostwo. – Azerbejdżan (…) nie potrzebuje pomocy z zewnątrz, szczególnie jeśli jest okazywana (…) przez organizacje, których struktura ma jawnie wywiadowczy charakter – poinformowała.
Czytaj więcej
Po tragedii samolotu azerbejdżańskich linii lotniczych pojawiło się hasło „Putinie, przeproś!”. W Azerbejdżanie już nikt nie pisze o katastrofie, lecz o przestępstwie - mówi w podcaście „Globalny Chrząszcz” dr Shahla Kazimova, szefowa Centrum Studiów Azerbejdżańskich na UW.
Pogorszenie stosunków między obu krajami (które Władimir Putin wcześniej określał jako „sojuszniczą współpracę”) zaczęło się od katastrofy azerbejdżańskiego samolotu pasażerskiego 25 grudnia ubiegłego roku. Rozbił się w Kazachstanie, ale leciał do Groznego i tam, nad lotniskiem, został uszkodzony przez rosyjską obronę przeciwlotniczą próbującą zestrzelić ukraińskie drony.
Katastrofa lotu Azerbaijan Airlines 8243. Czego się domaga prezydent Ilham Alijew?
Rosjanie nie zamknęli przestrzeni powietrznej nad Czeczenią ani nie skierowali samolotu na któreś ze swoich lotnisk, ale kazali mu lecieć na drugą stronę Morza Kaspijskiego, prawdopodobnie w nadziei, że spadnie do wody i znikną ślady jego trafienia.