Putin nie chce przepraszać, Azerbejdżan nie chce ustąpić

Odmowa uznania przez Kreml swojej winy za ostrzelanie w grudniu azerbejdżańskiego samolotu pasażerskiego doprowadziła do szybkiego pogorszenia stosunków obu państw, które oficjalnie „sojuszniczo współpracują”

Publikacja: 12.02.2025 04:46

Władimir Putin

Władimir Putin

Foto: AFP

„Mogę stwierdzić, że napad schizofrenii jest niesamowity. To już jakiś szał” – napisał o atmosferze w stolicy Azerbejdżanu Jewgienij Primakow, były premier Rosji i eksszef rosyjskich służb wywiadowczych, a teraz szef fedralnej agencji Rossotrudniczestwo.

Agencji podlegają Ruskie Domy, działające w wielu krajach świata, w tym większości europejskich. Ofiarą tej atmosfery padła placówka w Azerbejdżanie. Azerbejdżańskie władze kazały zamknąć Ruski Dom u siebie, a miejscowa telewizja państwowa BakuTV oskarżyła go wprost o szpiegostwo. – Azerbejdżan (…) nie potrzebuje pomocy z zewnątrz, szczególnie jeśli jest okazywana (…) przez organizacje, których struktura ma jawnie wywiadowczy charakter – poinformowała.

Czytaj więcej

Shahla Kazimova: W Azerbejdżanie już wcześniej była duża nieufność do Rosji

Pogorszenie stosunków między obu krajami (które Władimir Putin wcześniej określał jako „sojuszniczą współpracę”) zaczęło się od katastrofy azerbejdżańskiego samolotu pasażerskiego 25 grudnia ubiegłego roku. Rozbił się w Kazachstanie, ale leciał do Groznego i tam, nad lotniskiem, został uszkodzony przez rosyjską obronę przeciwlotniczą próbującą zestrzelić ukraińskie drony.

Katastrofa lotu Azerbaijan Airlines 8243. Czego się domaga prezydent Ilham Alijew?

Rosjanie nie zamknęli przestrzeni powietrznej nad Czeczenią ani nie skierowali samolotu na któreś ze swoich lotnisk, ale kazali mu lecieć na drugą stronę Morza Kaspijskiego, prawdopodobnie w nadziei, że spadnie do wody i znikną ślady jego trafienia.

Trzy dni po katastrofie Putin wyraził ubolewanie z powodu „tragicznego incydentu, jaki wydarzył się w przestrzeni powietrznej Rosji”. Ale ani nie przyznał, że to jego armia trafiła samolot, ani też nie zobowiązał się do wypłacenia rekompensat rodzinom ofiar, jak tego domagał się publicznie prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew.

Władze w Baku zaczęły więc wysyłać mniej dyplomatyczne sygnały. Najpierw zaostrzono zasady pobytu w Azerbejdżanie przyjezdnych z Rosji. Teraz nakazano zamknięcie w ciągu półtora miesiąca Ruskiego Domu, a jednocześnie oskarżono go o złamanie ustawy o reklamie i zażądano natychmiastowego usunięcia jego szyldu.

„Nastąpiło wyraźne ochłodzenie”. Jaka jest przyszłość stosunków Azerbejdżanu i Rosji?

– Idziemy po spirali pogarszania stosunków. (…) Według konstruktywnej logiki w Baku powinien szybko pojawić się jakiś bardzo szacowny gość z Rosji, bowiem sygnały wysyłane za pośrednictwem mediów i MSZ nie dają rezultatów. Z Baku do Moskwy nikogo nie wyślą – stwierdził dyrektor Centrum Badań Strategicznych przy prezydencie Azerbejdżanu Farhad Mamedow.

Żaden gość z Moskwy nie przyjechał, za to deputowany Nikołaj Wałujew, były bokserski mistrz świata, wezwał do represji przeciw obywatelom Azerbejdżanu żyjącym w Rosji, łącznie z odbieranie własności. W odpowiedzi Baku uznało go za persona non grata. To już trzeci rosyjski deputowany (wszyscy z rządzącej partii putinowskiej Jedna Rosja), który ma zakaz wjazdu do sąsiedniego kraju z powodu swoich wypowiedzi.

– Baku podjęło decyzję ochłodzenia stosunków z Rosją. Krok za krokiem Azerbejdżan dystansuje się. (…) Dyskusyjne jest, czy to wybór wynikający z sytuacji, czy już fundamentalny. W długoterminowej perspektywie i tak Baku nie może radykalnie oddalić się od Rosji – uważa rosyjski ekspert Stanisław Pritczin.

Nikt jednak w Moskwie nie mówi o najprostszym sposobie polepszenia stosunków – przyznaniu się do winy za katastrofę samolotu.

– Nie można powiedzieć, byśmy doszli do punktu krytycznego, ale nastąpiło widoczne ochłodzenie. (…) Chcielibyśmy, by Rosja uznała swoją winę i wypłaciła odszkodowania. Ale takich działań nie widać, a to u nas przyjmują za postępowanie nieprzyjazne. Dlatego w wielu obszarach następuje pogorszenie stosunków. To nie dotyczy gospodarki czy strategicznych, politycznych stosunków. Na razie – sądzi azerski dziennikarz Nidżat Gadżijew.

„Mogę stwierdzić, że napad schizofrenii jest niesamowity. To już jakiś szał” – napisał o atmosferze w stolicy Azerbejdżanu Jewgienij Primakow, były premier Rosji i eksszef rosyjskich służb wywiadowczych, a teraz szef fedralnej agencji Rossotrudniczestwo.

Agencji podlegają Ruskie Domy, działające w wielu krajach świata, w tym większości europejskich. Ofiarą tej atmosfery padła placówka w Azerbejdżanie. Azerbejdżańskie władze kazały zamknąć Ruski Dom u siebie, a miejscowa telewizja państwowa BakuTV oskarżyła go wprost o szpiegostwo. – Azerbejdżan (…) nie potrzebuje pomocy z zewnątrz, szczególnie jeśli jest okazywana (…) przez organizacje, których struktura ma jawnie wywiadowczy charakter – poinformowała.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Polityka
Europa przesuwa się w trzech kluczowych obszarach. Trumpizacja i jej granice
Polityka
Trump: Palestyńczycy nie mają prawa powrotu
Polityka
Czego chce prezydent USA? Zniszczyć Iran czy uczynić go znowu wielkim?
Polityka
Rumunia jednak bez prezydenta
Polityka
AI: Europa chce wejść do gry