Policjanci ze Skierniewic i Łodzi przyjechali przed dom Zbigniewa Ziobry tuż po godzinie szóstej. Kilkakrotnie dzwonili do bramy, ale nikt im nie otworzył. Ponowną próbę podjęli ok. godziny ósmej, również bezskutecznie. Policjanci pojawili się także przy ulicy Nowoursynowskiej w Warszawie. Również tu nie zastali byłego ministra.
- Nie zastaliśmy na miejscu osoby, którą mieliśmy doprowadzić. Mamy czas do godziny 10.30, żeby zrealizować sądowy nakaz zatrzymania tej osoby. O dalszym przebiegu działań zdecyduje dowódca - powiedziała dziennikarzom, którzy zgromadzili się przed domem Zbigniewa Ziobry w Jeruzalu, młodsza aspirant Aneta Placek z Komendy Miejskiej Policji w Skierniewicach.
Czytaj więcej
Generalna zasada jest taka, że lepszy jest nadmiar ostrożności niż pominięcie choćby jednego elementu. Nie można z góry zakładać, że człowiek, który ma zostać zatrzymany i doprowadzony, nie będzie stwarzał zagrożenia – mówią eksperci zapytani przez „Rz”.
Dodała, że policjanci stawili się w tym miejscu na podstawie nakazu sądu, który 28 stycznia wpłynął do skierniewickiej policji.
Policja na razie pozostanie na miejscu. Pytana o to, czy policja miała informację, że w domu tym może przebywać Ziobro, odparła, że „takich informacji przekazywać nie może". - Ten adres jest wskazany w nakazie doprowadzenia - uściśliła.