Białoruś. Dyktator nawołuje do dialogu. Zaczął od upokarzania więźniów politycznych

Propaganda Łukaszenki wykorzystuje więźniów politycznych w obliczu nadchodzących „wyborów”. Wypchnięta z kraju opozycja demokratyczna planuje uderzyć tego dnia w reżim. Na razie symbolicznie.

Publikacja: 16.01.2025 04:49

Aleksander Łukaszenko

Aleksander Łukaszenko

Foto: president.gov.by

– Uciekinierzy (tak Aleksander Łukaszenko nazywa przebywających za granicą opozycjonistów – red.) i inni czekają, kiedy zdechnie prezydent: niedługo umrze, ma jakiś inny głos, ciężko mu mówić – przytaczał w środę 70-letni białoruski dyktator krążące w sieci plotki odnośnie do jego kiepskiego stanu zdrowia.

– Nie doczekacie się – grzmiał. Już 26 stycznia po raz siódmy wystartuje na prezydenta i nikt na Białorusi nie ma wątpliwości, że po raz siódmy „wygra”.

Więźniowie polityczni przed kamerą telewizji rządowej

Mimo że wybory na Białorusi nie mają nic wspólnego z wyborami w państwach demokratycznych, Łukaszenko za każdym razem publikuje obszerny program wyborczy. Zrobił to i tym razem. W zakresie polityki zagranicznej podkreślał, że zamierza „pogłębiać partnerstwo strategiczne z Rosją i Chinami”. Zadeklarował też podjęcie starań na rzecz „odbudowy dialogu z Zachodem i normalizacji relacji z sąsiadami”. Rodaków z kolei namawia do „przewinięcia kartki nieporozumień”. – Dialog, a nie rozłam – pisze Łukaszenko.

Czytaj więcej

Za trzy tygodnie Aleksandr Łukaszenko wygra wybory prezydenckie

Zapewne w ramach tego „dialogu” białoruska telewizja rządowa ANT zapowiedziała ostatnio, że niebawem zostaną wyemitowane „wywiady” z czterema więźniami politycznymi. Trzema współpracownikami białoruskiej redakcji Radia Swaboda (Andrej Kuznieczyk, Ihar Łosik, Ihar Karniej) oraz prawnikiem Jurasiem Ziankowiczem. Wszyscy są więźniami politycznymi skazanymi na wiele lat łagrów.

Z krótkich zapowiedzi tych rozmów (publikują je związane z reżimem strony w sieci) wynika, że zakładnicy dyktatora zza krat na Białorusi krytykują niezależne media, ale też przebywających za granicą liderów opozycji demokratycznej. Przynajmniej tak to Białorusinom i światu chce przedstawić reżim.

Białoruski ekspert: Mińsk liczy na reset relacji z Waszyngtonem

Znany białoruski politolog i analityk niezależnego portalu Pozirk Aleksander Klaskouski uważa, że propagandyści reżimu nie przez przypadek udali się akurat do dziennikarzy finansowanego przez USA medium oraz do prawnika, który oprócz białoruskiego ma też paszport amerykański.

W ten sposób Mińsk wysyła sygnały do Waszyngtonu. Liczy na reset relacji po objęciu władzy w USA przez Donalda Trumpa. Więźniów politycznych traktują jak towar

Aleksander Klaskouski, czołowy białoruski politolog i analityk niezależnego portalu Pozirk

– W ten sposób Mińsk wysyła sygnały do Waszyngtonu. Liczą na reset relacji po objęciu władzy w USA przez Donalda Trumpa. Więźniów politycznych traktują jak towar. Sugerują, że mogą uwolnić ważnych dla Stanów Zjednoczonych więźniów – dodaje.

Czytaj więcej

Co się dzieje z Ramanem Pratasiewiczem? Pracuje jako spawacz, wypoczywa w Dubaju i chwali dyktatora

W ubiegłym tygodniu ułaskawiony przez dyktatora opozycjonista Raman Pratasiewicz (aresztowany po uziemieniu samolotu pasażerskiego lecącego z Aten do Wilna w maju 2021 roku) opublikował zdjęcia i krótkie nagranie ze spotkania ze skazanym na 14 lat łagrów bankierem Wiktaram Babaryką. Czołowy rywal dyktatora, niedopuszczony do wyborów w 2020 roku, od dłuższego czasu był trzymany w całkowitej izolacji. Ale jemu nie pozwolono mówić w rządowej telewizji. Pratasiewicz opublikował jedynie jego krótkie pozdrowienie dla bliskich.

Białoruski paszport wydawany przez przeciwników reżimu w Wilnie? Który kraj go uzna?

Tymczasem wileńskie biuro liderki wolnej Białorusi Swiatłany Cichanouskiej zamierza w reżim uderzyć z Warszawy, podczas zaplanowanego na 26 stycznia w polskiej stolicy forum „Białorusini zasługują na więcej”. Tego dnia opozycja demokratyczna zamierza przedstawić „paszport nowej Białorusi”. Ma kosztować 97 euro i docelowo ma rozwiązać problem tysięcy Białorusinów, którzy z powodu represji nie mogą wrócić do ojczyzny i przedłużyć swoich paszportów (często wydawanych na Białorusi na dziesięć lat). Przez to wielu białoruskich opozycjonistów ma status bezpaństwowców i muszą się ubiegać o azyl m.in. w Polsce czy na Litwie.

Czytaj więcej

Niezłomny ksiądz skazany na Białorusi. Jako pierwszy odprawiał mszę w Katyniu

Na nowym paszporcie znajdzie się pogoń litewska (jeden z symboli opozycji białoruskiej), zniknie też język rosyjski. Podstawowy problem polega jednak na tym, że zapowiedziany jeszcze w 2023 roku dokument, jak na razie, nie jest uznawany przez żadne państwo na świecie. Przez to zapowiedź jego wydawania została uznana za przedwczesną i skrytykowana przez część przedstawicieli opozycji demokratycznej.

Wątpliwości co do tego, że „paszport nowej Białorusi” zostanie uznany przez społeczność międzynarodową, wyraził też na swoim profilu na Facebooku Walery Kawaleuski, który w czerwcu odszedł z białoruskiego rządu na uchodźstwie (odpowiadał tam za stosunki międzynarodowe i m.in. zajmował się kwestią nowego paszportu). Wytyka szereg błędów organizacyjnych i technicznych.

 Oczekują na to tysiące Białorusinów, którzy z powodu działań reżimu nie mają obecnie ważnego paszportu. To projekt, który jednoczy Białorusinów. 

Franak Wiaczorka, czołowy doradca przebywającej w Wilnie liderki wolnej Białorusi Swiatłany Cichanouskiej

Prostuje to Franak Wiaczorka, czołowy doradca Swiatłany Cichanouskiej. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” przekonuje, że obecnie już trwają „zaawansowane” rozmowy z poszczególnymi krajami UE i w wileńskim biurze białoruskiej opozycji jeszcze w tym roku spodziewają się „pozytywnych wyników”.

– Oczekują na to tysiące Białorusinów, którzy z powodu działań reżimu nie mają obecnie ważnego paszportu. To projekt, który jednoczy Białorusinów. To niezbędna część alternatywnych organów państwowych, które tworzymy. W ten sposób mocno uderzamy w reżim, bo odbieramy monopol na wydawanie dokumentów – mówi Wiaczorka.

– Uciekinierzy (tak Aleksander Łukaszenko nazywa przebywających za granicą opozycjonistów – red.) i inni czekają, kiedy zdechnie prezydent: niedługo umrze, ma jakiś inny głos, ciężko mu mówić – przytaczał w środę 70-letni białoruski dyktator krążące w sieci plotki odnośnie do jego kiepskiego stanu zdrowia.

– Nie doczekacie się – grzmiał. Już 26 stycznia po raz siódmy wystartuje na prezydenta i nikt na Białorusi nie ma wątpliwości, że po raz siódmy „wygra”.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Mocarstwa zwierają szyki – Rosja i USA szukają sojuszników
Polityka
Kaja Kallas: Nic o Europie bez Europy
Polityka
Szwecja zmieni konstytucję? Odbieranie obywatelstwa i prawo do aborcji
Polityka
„Rzecz w tym”: Zełenski i Tusk przedstawili w Warszawie zarys planu pokojowego
Polityka
Wpadka kandydata Donalda Trumpa na szefa Pentagonu. Chodzi o Koreę Północną
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego