W ubiegłym tygodniu prezydent Andrzej Duda skierował do rządu pismo, w którym zwracał się o przyznanie premierowi Izraela Beniaminowi Netanjahu gwarancji, że ten nie zostanie zatrzymany w naszym kraju, jeśli przyjedzie do Polski w rocznicę wyzwolenia Auschwitz pod koniec stycznia. Netanjahu jest poszukiwany listem gończym wydanym przez Międzynarodowy Trybunał Karny, który zarzuca jemu i byłemu ministrowi obrony Joawowi Galantowi odpowiedzialność za zbrodnie wojenne, których armia izraelska ma dopuszczać się w Strefie Gazy.
Po ujawnieniu tych informacji rząd przyjął uchwałę, w której – jak podkreślał premier Donald Tusk – zagwarantował, że Polska „zapewni wolny i bezpieczny dostęp i udział w tych obchodach najwyższym przedstawicielom Państwa Izrael”. Decyzja wywołała falę negatywnych komentarzy, także wśród polityków popierających rząd, np. przedstawicieli Lewicy.
Czytaj więcej
Zignorowanie przez Polskę decyzji Międzynarodowego Trybunały Karnego w sprawie premiera Izraela Beniamina Netanjahu będzie miało długofalowe konsekwencje w kluczowych dla nas sprawach: bezpieczeństwa i praworządności.
Zdaniem Witolda Waszczykowskiego sprawa ewentualnego przyjazdu premiera Izraela to „kłopotliwa sytuacja”. – Rozumiem rację naszego prezydenta, który nie chciał, aby ewentualne aresztowanie Netanjahu doprowadziło do kryzysu w relacjach z Izraelem i, pośrednio, z USA. Jednak dając mu immunitet podważamy wiarygodność MTK – ocenił w rozmowie z serwisem fronda.pl były minister spraw zagranicznych.
Witold Waszczykowski: Nie możemy bezwzględnie stać po stronie Izraela we wszystkich kwestiach
Według Waszczykowskiego „byłoby lepiej dyskretnie powiadomić Netanjahu, aby nie stawiał Polski w tak kłopotliwej sytuacji”. – Polska nie ma żadnych zobowiązań i długów politycznych wobec Izraela. Mamy skomplikowane relacje polsko-żydowskie, które Izrael bezzasadnie wykorzystuje przeciw Polsce. I to należy Izraelowi wypominać, a nie iść na ciągłe ustępstwa – wskazał były eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości.