Wszyscy posłowie z sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa muszą posiadać certyfikat wydawany przez szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego pozwalający na dostęp do materiałów oznaczonych jako „ściśle tajne”. Certyfikat otrzymuje osoba dająca „rękojmię zachowania tajemnicy”. Aby go otrzymać, posłowie muszą przejść w ABW rozszerzone postępowanie sprawdzające.
Trzech posłów z komisji śledczej ds. Pegasusa nie ma dostępu do najwyższego poziomu tajności
Poniedziałkowe przesłuchanie Piotra Pogonowskiego, byłego szefa ABW, w dużej części odbywało się w za zamkniętymi drzwiami, bo dotyczyło materiałów o najwyższym poziomie tajności. Niestety, w tej tajnej części nie mogło wziąć udziału dwóch posłów i zarazem wiceprzewodniczących komisji – Przemysław Wipler (Konfederacja) i Sławomir Ćwik (Polska 2050), którzy takiego certyfikatu nie mają. Poświadczenia bezpieczeństwa nie posiada także Tomasz Trela (Lewica), ale jak ustaliła „Rzeczpospolita”, dysponuje on jednak czasowym, wydanym przez marszałka Sejmu Szymona Hołownię dostępem do materiałów tajnych. – Wiceprzewodniczący Trela otrzymał go na mój wniosek – przyznaje szefowa komisji Magdalena Sroka.
Czytaj więcej
System deszyfrujący komunikatory działał legalnie, nie potrzebował akredytacji ABW, a Izrael jest państwem nam przyjaznym – tak były szef ABW bronił legalności Pegasusa.
Komisja śledcza ds. Pegasusa jest komisją szczególną, jeśli chodzi o pracę na materiałach tzw. oklauzulowanych. Również świadkowie, których komisja będzie przesłuchiwać, to w większości osoby, których wiedza nie może być upubliczniona. Posłowie z mocy mandatu mają dostęp do materiałów o klauzuli „tajne”. Dostęp do „ściśle tajnych” wydaje tylko ABW osobom zweryfikowanym. Aby go otrzymać, kandydat musi wypełnić bardzo szczegółowy, liczący kilkadziesiąt stron formularz zawierający pytania dotyczące praktycznie wszystkich kwestii życiowych – poczynając od rodziny, przez zarobki i stan majątkowy, utrzymywane obecnie i w przeszłości znajomości, a na pytaniach o nałogi kończąc.
Dlaczego trzech posłów nie dostało certyfikatu ABW?
W przypadku posła Sławomira Ćwika sprawa jest jasna – zastąpił Pawła Śliza w komisji dopiero pod koniec września. Ale jak przyznaje w rozmowie z „Rz”, jeszcze nawet nie złożył wniosku do ABW. Dlaczego? – Jestem na etapie gromadzenia dokumentów, a mam ich sporo. Prowadzę działalność gospodarczą. Do tego mam dużo pracy w Sejmie i na gromadzenie np. aktów notarialnych, umów, faktur zostaje mi niewiele czasu – mówi poseł Ćwik.