Wspomnienia Angeli Merkel: Prostolinijność Donalda Tuska, staropolska grzeczność Lecha Kaczyńskiego

Przez kartki wydanej właśnie książki ze wspomnieniami byłej kanclerz Niemiec Angeli Merkel przemykają i polscy politycy. Niczego nie dowiadujemy się jednak o tym, jakie znaczenie dla Angeli Merkel mają jej polskie korzenie.

Publikacja: 27.11.2024 06:43

Angela Merkel i Donald Tusk

Angela Merkel i Donald Tusk

Foto: PAP/EPA

O wspomnieniach byłej długoletniej kanclerz już od kilku dni jest głośno. W Niemczech i kilku innych krajach zachodnich pojawiły się ich fragmenty, a i sama Angela Merkel udzieliła kilku wywiadów. 

Teraz wreszcie można na nie spojrzeć i polskimi oczami, bo dzisiaj, 27 września, ukazuje się w wydawnictwie Znak tłumaczenie książki Angeli Merkel „Wolność” (przełożyły Justyna Sarna i Emilia Skowrońska). Tłumaczenia pojawiają się mniej więcej w tym samym czasie w około 30 krajach. 

Niedosyt - to bardzo łagodny komentarz na temat tej całej grubej księgi (prawie 700 stron). Także zawartych w niej wątków polskich. Nimi się zajmę. 

Można się było spodziewać, że Angela Merkel więcej miejsca poświęci Polsce i, co mnie szczególnie interesuje, swoim polskim korzeniom. Był czas, gdy w polskich mediach królowało twierdzenie, że lepszego niemieckiego kanclerza dla Polski niż ona już nie będzie. Także dlatego, że miała polskich przodków, a poza tym dzieciństwo i młodość spędziła w NRD, co miało jej dać coś, czego nie mogli mieć dominujący na scenie politycznej Niemcy z Zachodu – zrozumienie dla wrażliwości Europy Środkowo-Wschodniej, która wyrwała się spod moskiewskiej dominacji. I dla stosunku krajów naszego regionu do Rosji. 

Czytaj więcej

Angela Merkel nadal rządzi w CDU

Tom wspomnień tej wrażliwości za bardzo nie potwierdza, podobnie jak działania Merkel z czasów kanclerskich oraz jej nieliczne wypowiedzi z czasu między odejściem z urzędu pod koniec 2021 roku, a wydaniem książki. Choć warto zauważyć, że w „Wolności” Merkel pisze, że już po szczycie NATO w Bukareszcie na wiosnę 2008 r. (dwa i pół roku po objęciu stanowiska kanclerza) zrozumiała, że „wielu mieszkańców Europy Środkowo-Wschodniej miało w ogóle niewielką motywację do zaangażowania się w budowanie stosunków z Rosją. Sprawiali wrażenie, że chcieliby, aby ten kraj po prostu zniknął, aby w ogóle nie istniał. Nie mogłam ich winić, ponieważ przez długi czas cierpieli pod rządami sowieckimi”. Ona się angażowała.

Co Angela Merkel pisze o swoich polskich korzeniach? „W 1930 roku rodzina zmieniła polskie nazwisko na niemieckie - Kasner”

O polskich korzeniach nie ma nic nowego. Kilka zdań o dziadku Ludwigu Kazmierczaku, który pochodził z Poznania i na początku lat 20. ubiegłego wieku przeprowadził się do Berlina. „W 1930 roku rodzina zmieniła polskie nazwisko na niemieckie - Kasner”, dotyczyło to także czteroletniego wówczas Horsta, późniejszego ojca Angeli z domu Kasner. 

Do roku 2013 prawie nikt nie słyszał o polskim przodku Angeli Merkel

Do roku 2013 prawie nikt nie słyszał o polskim przodku Angeli Merkel. Nagłośnił to, w wydanej wtedy biografii, niemiecki dziennikarz Stefan Kornelius. 2013 rok to był już koniec drugiej z czterech kadencji pani kanclerz. 

Wcześniej bardzo nieliczni znali odczyt Angeli Merkel, wówczas szefowej ministerstwa środowiska w rządzie Helmuta Kohla, na zgromadzeniu niemieckich ewangelików w Hamburgu w 1995 roku. Mówiła tam o „wzorach swojego życia”. Jednym z wzorów była dla niej Maria Skłodowska-Curie (Merkel mówiła: Marie Curie). Zainteresowało ją, że pochodziła z Polski, będącej na dodatek pod zaborami. „Z rosyjską okupacją mieliśmy doświadczenia i my w NRD, choć te w dziewiętnastowiecznej Polsce były bez wątpienia jeszcze dużo gorsze” - stwierdziła przyszła kanclerz. 

I wyznała: „A jeden z moich dziadków też pochodził z Polski”.

W 2020 r. o polskich korzeniach, tym razem konkretnie o pradziadku, Merkel wspomniała, prowadząc rządowy szczyt integracyjny: „Mój pradziadek był Polakiem. Jestem, jeżeli dobrze liczę: pradziadek, dziadek, ojciec, dziecko; jestem czwartym pokoleniem. I nikt mnie nie pyta, czy jestem zintegrowana. A czarnych wciąż pytają, skąd pochodzą. Czarny aktor mówił: zawsze dają mi w telewizji role przestępców, a ja chcę zagrać burmistrza. I to jest uzasadnione życzenie”.

Co o podzielonych Niemczech mówili piętnastoletniej Angeli, wówczas Kasner, komsomolcy z Moskwy?

Sporo czasu poświęciłem na zbieranie materiałów o polskich korzeniach Angeli Merkel. Starałem się także zadać jej pytania na ten temat, gdy odeszła już z urzędu, jednak biuro byłej kanclerz w Berlinie odmówiło. Chciałem się dowiedzieć, od kiedy wiedziała o polskich przodkach, czy o tym się mówiło w jej rodzinie, czy wiedzieli o tym jej znajomi ze szkoły w brandenburskim Templinie, gdzie się wychowała, albo z Uniwersytetu Karola Marksa w Lipsku? I czy polska krew, gdyby o niej powszechnie wiedzieli wyborcy, pomogłaby jej w karierze czy nie?  

Odpowiedzi nie znajdziemy w wydanych właśnie wspomnieniach. Chyba, że za taką uznać znajdujące się w nich zdanie: „Dziadek Ludwig Kasner zmarł w 1959 roku i nie mam z nich żadnych osobistych wspomnień”.

Pominięcie sprawy polskich korzeni jednak zaskakuje, opisom życia rodzinnego, szkolnego, studenckiego i początkom kariery naukowej w NRD Angela Merkel poświęca w „Wolności” kilkadziesiąt stron. Z tego kilka opanowywaniu języka rosyjskiego, tryumfom w enerdowskich olimpiadach tego języka. W nagrodę pojechała w 1969 roku (jako piętnastolatka) do Związku Radzieckiego. Najbardziej zaskoczyło ją to, co usłyszała od grupy członków Komsomołu.

„To absolutnie niemożliwe, żeby Niemcy pozostały podzielone. To tak samo surrealistyczne, jak zbudowanie muru między Leningradem a Moskwą” - powiedzieli jej komsomolcy, dodając: „Zajmie to trochę czasu, ale pewnego dnia Niemcy się zjednoczą”. Jak skomentowała: „młodzi ludzie z kraju, który w dużej mierze ponosił odpowiedzialność za podział Niemiec, również uważali tę sytuację za nienaturalną”. 

Jakich polskich polityków wspomina Angela Merkel i co o nich pisze?

O zjednoczeniu Niemiec jest w „Wolności” dużo, o innych – poza polskimi korzeniami - tematach związanych w Polską i Polakami niewiele. Choć - jak zauważył niemiecki ekspert Michael Martens – i tak pada we wspomnieniach kilka nazwisk polityków z Polski, a z Bałkanów Zachodnich, mimo że poświęcono im cały rozdział, tylko jedno i to polityka już nieżyjącego.

Polskie nazwiska we wspomnieniach Merkel padają, w tym nazwisko Donalda Tuska. Ale nie ma nic o tym, jak Donald Tusk został przewodniczącym Rady Europejskiej, choć z poważnych mediów wiadomo, że Angela Merkel odegrała w tej nominacji dużą rolę. Tusk porzucił dla Brukseli stanowisko premiera Polski w 2014 r., co w 2015 r. skończyło się dojściem do władzy PiS. Raczej nie była to dobra wiadomość dla Merkel, w każdym razie – jak napisała - „bardzo się ucieszyła”, gdy Tusk ponownie został premierem, po „proeuropejskiej kampanii wyborczej” w 2023 roku. 

Czytaj więcej

Mur berliński padł, a Angela Merkel przyjechała do Polski

Dowiadujemy się, że łączyły ją z Donaldem Tuskiem „przyjazne relacje”. I że Merkel podziwiała „jego prostolinijność i umiłowanie wolności. To właśnie od niego, historyka z Gdańska, dowiedziałam się sporo o historii Polski”. Tusk, jako szef Rady, pojawia się jeszcze w kontekście negocjacji z premierem zadłużonej Grecji Aleksisem Tsiprasem. 

We wspomnieniach występują też premier Kazimierz Marcinkiewicz, ale bez żadnej charakterystyki, oraz prezes PiS Jarosław Kaczyński, którego „cechowała ogólna nieufność wobec Niemiec, podsycana doświadczeniami historycznymi”. Pojawiają się nazwiska Radosława Sikorskiego (który na początku 2014 był wraz z szefami dyplomacji Niemiec i Francji w Kijowie, „aby przeprowadzić rozmowy z (Wiktorem) Janukowyczem w sprawie położenia przemocy na Majdanie”) oraz Lecha Wałęsy (wymieniony obok Michaiła Gorbaczowa i byłych dysydentów enerdowskich jako uczestnik uroczystości z okazji rocznicy upadku muru berlińskiego).

Więcej miejsca Merkel poświęciła wspomnianemu już szczytowi NATO w Bukareszcie w 2008 roku. Ważną rolę odegrał tam prezydent Lech Kaczyński, który - jak pisze Merkel - „był kimś w rodzaju rzecznika państw członkowskich [z] Europy Wschodniej”. 

Gdy zbliżała się do grupy przywódców z regionu, Lech Kaczyński „od razu wstał i zaproponował mi, żebym usiadła na jego miejscu. Nawet podczas najbardziej zaognionych sporów nie zapominał o etykiecie, staropolskiej grzeczności, którą dobrze znałam z wielu spotkań z polskimi przyjaciółmi. Jego zachowanie mnie poruszyło. Skorzystałam z propozycji i po chwili znalazłam się w samym centrum wydarzeń”. 

Wspomniani przyjaciele to między innymi fizycy kwantowi z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, z którymi spotykała się w latach 80., także tuż po upadku muru berlińskiego. 

O wspomnieniach byłej długoletniej kanclerz już od kilku dni jest głośno. W Niemczech i kilku innych krajach zachodnich pojawiły się ich fragmenty, a i sama Angela Merkel udzieliła kilku wywiadów. 

Teraz wreszcie można na nie spojrzeć i polskimi oczami, bo dzisiaj, 27 września, ukazuje się w wydawnictwie Znak tłumaczenie książki Angeli Merkel „Wolność” (przełożyły Justyna Sarna i Emilia Skowrońska). Tłumaczenia pojawiają się mniej więcej w tym samym czasie w około 30 krajach. 

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Chińskie media ostrzegają przed wojną celną Chin z USA
Polityka
Donald Trump grzebie globalizację. Zaporowe cła od pierwszego dnia powrotu do Białego Domu
Polityka
Biden na koniec kadencji chce odchudzić Amerykanów. Chodzi o Ozempic
Polityka
Henryk Okołotowicz: Niezłomny ksiądz przed sądem białoruskiego dyktatora
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Gruzja. Rządzący zbierają parlament, opozycja znów na ulicach