Prokuratura Krajowa, zatrzymując w lipcu Marcina Romanowskiego – byłego wiceministra odpowiedzialnego za Fundusz Sprawiedliwości – twierdziła, że nie chroni go immunitet międzynarodowy. W sądzie podparła się zamówionymi naprędce dwiema „opiniami prawnymi”. Jak ustaliła „Rzeczpospolita” sędzia, która odmówiła aresztowania Romanowskiego, zakwestionowała je ze względu na brak podpisów i daty. I wytknęła, że w takiej postaci przedłożono je sądowi, wnioskując o areszt.
Marcin Romanowski zatrzymany przez ABW. Co zauważył sąd?
Zatrzymany w lipcu przez ABW Romanowski usłyszał 11 zarzutów, prokuratura wniosła o areszt. Jednak śledczym umknęło – lub to zlekceważyli – że oprócz krajowego (jest posłem PiS) chroni go jeszcze drugi immunitet: delegata do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, co wskazał jego pełnomocnik. Potwierdzało to też pismo przewodniczącego ZPRE Theodorosa Rousopoulosa z 16 lipca do marszałka Sejmu.
Sytuację miały ratować opinie prawne – dr hab. Joanny Juchniewicz i dr. hab. Andrzeja Jackiewicza. Zamówiła je nie prokuratura, ale Ministerstwo Sprawiedliwości. Na prośbę ministra – jak podawał resort – zleceniem zajął się wiceminister Arkadiusz Myrcha.
Czytaj więcej
„Prokuratura dokleiła sobie dodatkowy zarzut przywłaszczenia jakiegoś mienia na kwotę bodaj powyżej 30 milionów złotych” - powiedział w czwartek mec. Bartosz Lewandowski komentując zarzuty wobec swojego klienta - posła PiS Marcina Romanowskiego. Zapowiedział, że złoży w tej sprawie pismo do marszałka Sejmu i Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
Opinie nie pomogły. Sędzia Agata Pomianowska z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa odmówiła aresztowania posła, uznając jego immunitet ZPRE. A kilka dni później w postanowieniu z 24 lipca nie przychyliła się do zażalenia prokuratury (poszło do sądu okręgowego, ten odmowę utrzymał) i przy tej okazji odniosła się do „opinii prawnych”.