W marcu 2023 roku w rozmowie z „Rzeczpospolitą” powiedział pan, że Putin przegra tę wojnę i nie utrzyma okupowanych terenów Ukrainy. Czy nadal pan tak uważa?
Ta wojna niczym dobrym dla Putina się nie skończy. Dla Rosji, niestety, też. Putin podjął próbę odbudowy imperium XIX-wiecznymi metodami, które od początku są skazane na niepowodzenie. Czas takich metod już przeminął. Każdy krok twardej siły zawęża możliwości miękkiej siły. Spójrzmy na Wielką Brytanię, której języka ludzie chcą się uczyć i poznawać tamtejszą kulturę. Albo na McDonald’s, który buduje imperium, proponując towary i usługi, na które jest popyt. W XXI wieku jest wiele metod, poprzez które można budować imperium. Putin swoimi działaniami uderzył w interesy Rosjan. A zwłaszcza tej części Rosjan, którzy marzyli o imperium.
Przed wojną Europa była uzależniona od rosyjskich surowców, budowano Nord Stream II.
Otóż to. A przecież można było zainwestować te 200 mld dolarów, które wydano na tę idiotyczną wojnę, na Krymie. Za te pieniądze, w zgodzie z Ukrainą, można było przekształcić półwysep w kwitnący sad. Rosjanie jeździliby tam bez wiz, zadowoleni byliby również Ukraińcy. To, co się wydarzyło, na dziesięciolecia pokrzyżowało możliwości tzw. rosyjskiej miękkiej siły, nawet jeżeli po Putinie ktoś chciałby pójść taką drogą rozwoju.
Czytaj więcej
Zdaniem rosyjskich władz Michaił Chodorkowski, opozycjonista i były właściciel koncernu naftowego Jukos, jest winien im ponad 202 mln dolarów.
Jak więc skończy się wojna nad Dnieprem?
To zależy od tego, czego chce Zachód. Są trzy opcje na przyszłość. Jeżeli pomoc dla Ukrainy zostanie wstrzymana, front się posypie. I jeżeli Ukraina upadnie, Putin przyjdzie do granic NATO i Zachód będzie musiał się zmierzyć z konfrontacją np. Rosji z Polską. To jest całkiem możliwe. Jest druga droga, którą obecnie Zachód próbuje iść. Próbują przekonać Putina i Ukrainę do poszukiwania jakiegoś konsensusu, opierając się na obecnej linii konfrontacji. Na Zachodzie nie wszyscy rozumieją, że idąc tym tropem, Ukraina potrzebuje zwiększenia wsparcia oraz konkretnej pomocy i gwarancji bezpieczeństwa już po zawarciu rozejmu.
Jeżeli Ukraina upadnie, Putin przyjdzie do granic NATO i Zachód musiałby się zmierzyć z konfrontacją np. Rosji z Polską. To jest całkiem możliwe.
Michaił Chodorkowski, rosyjski opozycjonista, niegdyś najbogatszy Rosjanin