Ostatnie przygotowania do debaty prezydenckiej w USA. Gra toczy się o każdy głos

To druga debata w tym cyklu wyborczym, ale tym razem w innym składzie. Zarówno dla Kamali Harris, jak i Donalda Trumpa to niezwykle ważne wydarzenie, które może przekonać lub zniechęcić wyborców do głosowania na nich. W tych wyborach liczy się każdy głos.

Publikacja: 09.09.2024 04:30

Donald Trump i Kamala Harris

Donald Trump i Kamala Harris

Foto: REUTERS/Umit Bektas/Elizabeth Frantz

Korespondencja z Nowego Jorku

Dla Kamali Harris wtorkowa debata, którą poprowadzą dziennikarze z ABC News, to szansa na zaprezentowanie siebie i swojej politycznej marki, o której Amerykanie niewiele jeszcze wiedzą. Jej celem jest zjednanie sobie milionów wyborców wahających się, którzy nie przepadają za jej rywalem, ale wciąż nie wiedzą, co myśleć o niej.

Dla byłego prezydenta debata może być okazją do podreperowania swojej pozycji w kampanii prezydenckiej, bo odkąd półtora miesiąca temu jego rywalką została Kamala Harris, Trump stracił kilkupunktowe prowadzenie w sondażach.

Kamala Harris ma w sondażach wyższe poparcie, niż miał Joe Biden

Harris cieszy większym poparciem wyborców niż jej poprzednik, prezydent Joe Biden. Portal FiveThrirtyEight.com, który oblicza średnią krajowych sondaży, wskazuje na 3,1-punktowe prowadzenie pani wiceprezydent.

Czytaj więcej

Na finiszu kampanii sądy depczą Donaldowi Trumpowi po piętach

Natomiast najnowszy sondaż „Washington Post” pokazuje rosnącą przewagę Harris w trzech z siedmiu kluczowych stanów, które zdecydują o wynikach wyborów prezydenckich, czyli w Michigan, Pensylwanii i Wisconsin, oraz na remis w Nevadzie. Ten sondaż potwierdza to, z czego doskonale zdają sobie sprawę oba sztaby wyborcze: w tegorocznych wyborach o zwycięstwie zadecyduje niewielka liczba głosów w niewielkiej liczbie kluczowych stanów.

Znani republikanie, którzy zapowiadają, że nie będą głosować na Donalda Trumpa

Harris z pewnością korzysta na doniesieniach o prominentnych republikanach, którzy zapowiadają, że będą na nią głosować. Wśród nich są przedstawiciele znanych rodów republikańskich, m.in. syn legendarnego senatora Johna McCaina, Jimmy McCain, który zmienił swoją afiliację polityczną z niezależnego wyborcy na demokratycznego, żeby zagłosować przeciwko Trumpowi, po tym jak były prezydent nie uszanował zakazu fotografowania na cmentarzu Arlington, gdzie pod koniec sierpnia odwiedził groby poległych żołnierzy amerykańskich.

– Jestem konserwatywnym wyborcą i mocno zależy mi na poszanowaniu konstytucji. Ze względu na zagrożenie, jakie stanowi [dla amerykańskiej demokracji] Donald Trump, nie będę na niego głosowała, ale zagłosuję na Kamalę Harris – powiedziała podczas wystąpienia w Karolinie Północnej Liz Cheney, była republikańska kongresmenka, która za krytykę byłego prezydenta została pozbawiona przywódczej pozycji w Partii Republikańskiej.

Czytaj więcej

Kamala Harris dla wielu Amerykanów staje się ucieleśnieniem nowej ery. Jaki ma pomysł na Stany Zjednoczone?

W jej ślady poszedł jej ojciec Dick Cheney, wiceprezydent w administracji prezydenta George’a Busha. – W 248-letniej historii naszego kraju nie było człowieka, który stanowiłby większe zagrożenie dla naszej republiki niż Donald Trump. Za pomocą kłamstw i przemocy próbował uzurpować sobie władzę po przegranych wyborach. Nie można mu już ufać – powiedział Dick Cheney, zapowiadając, że zagłosuje na Harris.

Oprócz nich ponad 200 pracowników byłych republikańskich prezydentów George’a H.W. Busha i George’a W. Busha oraz pracowników byłego senatora Johna McCaina i senatora Mitta Romneya zapowiedziało, że będzie głosować na demokratyczną kandydatkę, bo nie akceptują kandydata swojej partii.

Jakimi hasłami Kamala Harris chce pozyskać wyborców?

W walce o głosy Kamala Harris, która ma szansę zostać pierwszą kobietą na najwyższym stanowisku w kraju, stroni od wykorzystywania swojej płci i rasowego pochodzenia. W przeciwieństwie do swojego poprzednika nie skupia się tylko na tym, aby przedstawić swojego rywala jako fundamentalne zagrożenie dla amerykańskiej demokracji.

– Próbuje pokazać go jako bogacza, któremu zależy tylko na pomaganiu innym bogaczom – populistyczna technika, która działa na wyborców – pisze „NYT”, ale zwraca uwagę na to, że Harris stawia na zjednanie sobie wyborców niezdecydowanych, którzy nie są zadowoleni z obecnej sytuacji gospodarczej i martwią się o przyszłość kraju. To Amerykanie, którzy chcą usłyszeć od kandydatów, co mają zamiar zrobić, aby ich byt się polepszył. To z myślą o nich, oraz przeciętnych Amerykanach, Harris mówi, że nie podwyższy podatków dla klasy średniej, ale podwyższy podatek od zysku firm, by sfinansować programy społeczne.

Kobiety natomiast chce przekonać do siebie przypominając im o tym, że zakazy aborcji wprowadzane w konserwatywnych stanach zawdzięczają Trumpowi, który z myślą o ograniczeniu dostępu do aborcji nominował konserwatywnych członków Sądu Najwyższego.

Donald Trump jak zwykle o imigracji i inaczej o aborcji

Donald Trump natomiast niezmiennie prowadzi politykę antyimigracyjną, obiecując masowe deportacje nieudokumentowanych imigrantów oraz zakaz wydawania im pożyczek na zakup domów.

Drobnymi krokami za to próbuje wycofać się z antyaborcyjnego podejścia. W ostatnim tygodniu zaskoczył swoich konserwatywnych wyborców krytyką obowiązującego na Florydzie zakazu usuwania ciąży po szóstym tygodniu. Jego skrajnie prawicowi zwolennicy natomiast oburzeni są, że kilkakrotnie w ostatnich tygodniach przyznał, że przegrał wybory w 2020 r.

Jak zachowają się Kamala Harris i Donald Trump podczas wtorkowej debaty?

Komentatorzy zastanawiają się, jak kandydaci wykorzystają szansę, którą daje debata.

– Nie powinna dać się sprowokować, ona powinna sprowokować jego – powiedziała w wywiadzie prasowym Hillary Clinton, pierwsza kobieta, z którą Trump zmierzył się podczas debaty prezydenckiej w 2016 r. Były prezydent może stracić wiele, jeżeli da się ponieść swojemu wolnemu stylowi wypowiedzi oraz kontynuować będzie taktykę mało wyrafinowanych ataków personalnych na Harris, zamiast skupić się na kwestiach polityczno-gospodarczo-społecznych, o które pytać będą prowadzący debatę.

Biorąc pod uwagę temperament i styl bycia Trumpa, Harris wydaje się niezwykle zdyscyplinowaną rywalką do dyskusji. Na jego korzyść natomiast działa to, że wtorkowa będzie jego siódmą, a takiego doświadczenia w debatach nie miał żaden kandydat na prezydenta w historii Ameryki. Zaskoczył też Amerykę powściągliwością podczas debaty z Joe Bidenem pod koniec czerwca.

Korespondencja z Nowego Jorku

Dla Kamali Harris wtorkowa debata, którą poprowadzą dziennikarze z ABC News, to szansa na zaprezentowanie siebie i swojej politycznej marki, o której Amerykanie niewiele jeszcze wiedzą. Jej celem jest zjednanie sobie milionów wyborców wahających się, którzy nie przepadają za jej rywalem, ale wciąż nie wiedzą, co myśleć o niej.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Czy zamach uratuje Donalda Trumpa? To może być punkt przełomowy kampanii
Polityka
Drugi zamach na Donalda Trumpa. Kandydat na prezydenta wskazuje winnych
Polityka
Ameryka już zaczyna głosować na prezydenta
Polityka
Wojna wśród emigrantów z Rosji. Opozycjoniści walczą między sobą
Polityka
Szwajcarska demokracja do remontu. Fałszowano podpisy