Komu politycznie zaszkodzi, a komu pomoże sprawa zatrzymania i szybkie wypuszczenia na wolność Marcina Romanowskiego?
To porażka obozu rządzącego, którego część stanowi dzisiaj minister sprawiedliwości Adam Bodnar i podległa mu prokuratura. Trzeba też przyznać, że to porażka na własne życzenie, dlatego że wytworzono wokół zatrzymania byłego wiceministra sprawiedliwości atmosferę, że oto zaczynają się wielkie rozliczenia polityków PiS czy szerzej Zjednoczonej Prawicy, Romanowski będzie pierwszy, a później pójdą następni i na tym skupi się uwaga mediów. Doszło do, niestety, w starym stylu teatralnego aresztowania posła PiS przed kamerami. A później nastąpiła ta decyzja sądu. W dodatku jeszcze włączyło się w to Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy, które stwierdziło, że Romanowski ma dalej immunitet. Nastąpiła wtopa wizerunkowa władzy.
Stąd ten triumfalizm posłów PiS, którzy mogą się chwilę cieszyć, bo rzeczywiście sprawa nadużyć w Funduszu Sprawiedliwości została odsunięta na dalszy plan. Bo pamiętajmy jednak, że jeśli chodzi o FS, to nie ulega wątpliwości, że ten mechanizm był nadużywany jako patologia tworzenia rozbudowanego systemu klientelistycznego i za to powinien odpowiedzieć i wiceminister Romanowski, i inni przed sądem.
Czytaj więcej
Sprawa byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego wzmacnia PiS i Koalicję Obywatelską. Mniejsze formacje próbują się odnaleźć w coraz większej polaryzacji. Bez sukcesu.
Uważam równocześnie, że to nie jest tego rodzaju przestępstwo, za które Romanowski powinien siedzieć wiele miesięcy w areszcie śledczym. W Polsce, i to pod rządami PiS zwielokrotniło się nadużywanie aresztu śledczego i dzisiaj nie ma powodu, żeby do tego wracać. To, że jest oczekiwanie części opinii publicznej, tej antypisowskiej, że się natychmiast wszystkich aresztuje, jest zrozumiałe.