Nieoczekiwany tryumf Pezeszkiana w wyborach. Polityki zagranicznej Iranu nie zmieni

Masud Pezeszkian z obozu reformatorów pokonał w piątkowych wyborach prezydenckich ultrakonserwatystę Saida Dżaliliego różnicą niemal 10 punktów procentowych. Nie oznacza to, że Iran przestanie popierać Rosję, Hamas i Hezbollah.

Publikacja: 06.07.2024 16:24

Masud Pezeszkian

Masud Pezeszkian

Foto: AFP

Masud Pezeszkian, który był najmniej znanym z czterech kandydatów w wyborach ogłoszonych po śmierci prezydenta Ebrahima Raisiego w wypadku śmigłowca 19 maja, jako jedyny reprezentował obóz umiarkowany, reformatorski.

Już w pierwszej turze, w zeszły piątek, Pezeszkian uzyskał najlepszy wynik, 44,4 proc. głosów, co było dużym zaskoczeniem. Ale przed drugą ci, co odpadli, poparli jego ultrakonserwatywnego rywala Saida Dżaliliego (40,4 proc. w pierwszej turze). Dżalili, przed kilkunastu laty irański negocjator ds. nuklearnych, wydawał się także bliższy mającemu decydujące zdanie w Islamskiej Republice najwyższemu przywódcy Alemu Chamaneiemu.

Czytaj więcej

Wybory w Iranie. Reżim ajatollahów niereformowalny

Mimo to Pezeszkian w ostatecznej rozgrywce 6 lipca wyraźnie wygrał, zdobywając 54,8 proc. głosów, podczas gdy Dżalili 45,2 proc.

I to przy znacznie wyższej niż w pierwszej turze frekwencji, choć i tak dosyć niskiej (trochę mniej niż połowa uprawnionych wzięła udział w głosowaniu).

Główne powody głosowania na Masuda Pezeszkiana

- Pokonanie Dżaliliego, który może nie jest charyzmatyczny, ale za to mocno usadowiony w konserwatywnym establishmencie, to duże osiągnięcie Pezeszkiana. Udało mu się zdobyć poparcie ludzi, którzy nie poszli głosować w pierwszej turze - mówi „Rzeczpospolitej” Richard Dalton, ekspert od spraw irańskich, były ambasador Wielkiej Brytanii w Teheranie.

Jego zdaniem o zwycięstwie zadecydowały trzy kwestie.

Po pierwsze reformatorzy chcą ograniczyć represje państwa, przede wszystkim przeciwko ludziom młodym.

Po drugie Pezeszkian, w przeciwieństwie do Dżaliliego i innych ultrakonserwatystów, próbuje odgrzać porozumienie atomowe Iranu z Zachodem z 2015 r., które padło kilka lat później po wycofaniu z niego Stanów Zjednoczonych przez Donalda Trumpa.

- Pezeszkian chce poprzez zniesienie zachodnich sankcji ożywić irańską gospodarkę, i to go różni od Dżaliliego - mówi Richard Dalton.

Po trzecie, jak dodaje były brytyjski ambasador w Teheranie, wielu zagłosowałoby na kogokolwiek, kto nie kojarzy się z konserwatystami, którzy zdominowali irańskie życie i ponoszą odpowiedzialność za stan kraju. A jest w bardzo złym.

Polityka zagraniczna Iranu się nie zmieni, Iran nie przestanie wspierać Rosji i Hamasu

Zwycięstwo reformatora w wyborach prezydenckich nie oznacza, że Iran przestanie być jednym z najbardziej antyzachodnich państw świata. Nie zerwie z Rosją, którą wspiera także dostawami broni wykorzystywanej w wojnie przeciw Ukrainie. Nie zmieni też swojej polityki na Bliskim Wschodzie, gdzie wspiera palestyński Hamas, libański Hezbollah i jemeńskich Hutich.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Po śmierci Ebrahima Raisiego Iran we mgle

- Nie spodziewam się żadnych zmian w polityce zagranicznej - mówi Richard Dalton - Zresztą w Iranie prezydent nie kształtuje polityki zagranicznej, ma wkład w dyskusje na jej temat, ale nie ma ostatecznego zdania.

Sprawy zagraniczne, poza porozumieniem atomowym, nie były tematem kampanii, jak w większości krajów wybory są skupione na sprawach krajowych, w Iranie też.

Kim jest nowy prezydent Iranu Masud Pezeszkian

69-letni Pezeszkian to z zawodu kardiochirug. Od wielu lat zajmuje się polityką. Po rewolucji islamskiej z 1979 roku był gubernatorem prowincji na zachodzie kraju. Potem, na początku tego wieku, był ministrem zdrowia w rządzie prezydenta Mohameda Chatamiego, który do dzisiaj jest jednym z liderów obozu reformatorów i angażował się we wsparcie Pezeszkiana.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Po irańskim ataku na Izrael. Wielkiej wojny, na razie, nie będzie

Pezeszkian wiele lat spędził w ławach irańskiego parlamentu, Madżlisu, przez jedną kadencję był nawet jego pierwszym wiceprzewodniczącym.

Szczególną nadzieję w Pezeszkianie pokładają Iranki z dużych miast, których przychylność zyskał krytykując władze za radykalne podejście do protestów wywołanych śmiercią młodej Iranki pochodzenia kurdyjskiego Mahsy Amini. Amini zmarła we wrześniu 2022 roku na komisariacie policji, gdzie trafiła po zatrzymaniu za niewłaściwy zdaniem konserwatystów sposób noszenia chusty.

Czy reformatorzy w Iranie są w stanie przeprowadzić reformy?

Jedna z irańskich feministek, która po wielkich antyrządowych protestach w 2009 r. wyemigrowała na Zachód, mówiła mi jednak, że wszystkie nadzieje pokładane od dekad w reformatorach kończą się rozczarowaniem. Tak było z Chatamim, który był prezydentem przez dwie kadencje (1997-2005). I z Hasanem Rouhanim (2013-2021), którego ona zresztą od początku podejrzewała, że żadnym reformatorem nie jest, choć go tak przedstawiano.

Teraz też niektórzy uważają, że Pezeszkian jest reformatorem z nazwy albo reformatorem akceptowalnym dla ultrakonserwatystów, bo tak czy owak reprezentuje establishment Islamskiej Republiki.

Potwierdzeniem tego może być reakcja najwyższego przywódcy, sędziwego ajatollaha Alego Chamaneiego, który wyraził zadowolenie z przebiegu i wyników wyborów. Najbardziej chwalił naród za to, że nie posłuchał nawoływań „wrogów narodu irańskiego” do bojkotu głosowania. Patrząc na frekwencję, 49,7 proc., brzmi to intrygująco.

Masud Pezeszkian, który był najmniej znanym z czterech kandydatów w wyborach ogłoszonych po śmierci prezydenta Ebrahima Raisiego w wypadku śmigłowca 19 maja, jako jedyny reprezentował obóz umiarkowany, reformatorski.

Już w pierwszej turze, w zeszły piątek, Pezeszkian uzyskał najlepszy wynik, 44,4 proc. głosów, co było dużym zaskoczeniem. Ale przed drugą ci, co odpadli, poparli jego ultrakonserwatywnego rywala Saida Dżaliliego (40,4 proc. w pierwszej turze). Dżalili, przed kilkunastu laty irański negocjator ds. nuklearnych, wydawał się także bliższy mającemu decydujące zdanie w Islamskiej Republice najwyższemu przywódcy Alemu Chamaneiemu.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Polityka
Donald Trump wraca do miasta, gdzie próbowano go zabić. Będzie tam Elon Musk
Polityka
Kim Dzong Un grozi użyciem broni atomowej
Polityka
Kurt Volker: Trump ma pomysł na Ukrainę
Polityka
Wołyń. Zbrodnia, niepochowane ofiary i polityka. Jak zachowa się Ukraina?