Jak oceniła w rozmowie z Radiem Zet była posłanka Samoobrony Renata Beger, polski rząd zawalił sprawę, jeśli chodzi o ukraińskie produkty. - Jak zobaczyli, co się dzieje, to trzeba było szybko szukać rynku zbytu na nasze produkty, szczególnie na mleczarstwo. Jest możliwość rozwiązania tego, tylko trzeba się wziąć za robotę, a nie rozmawiać, wołać rolników na jedne, drugie rozmowy - powiedziała. Zdaniem Beger rozmowy Czesława Siekierskiego z rolnikami „wołają o pomstę do nieba”. - Ja bym nie wytrzymała. Rolnicy wychodzą, mówią o konkretach, jak to wygląda od ich strony w gospodarstwie, a minister: „dobra, już koniec, już czas, każdy po minutę czy dwie”. Nie tak się rozmawia – dodała, podkreślając, że polski minister rolnictwa jest „zbyt spokojny”. - Powinien być tam ktoś z większą energią – oceniła była posłanka.
Którymi ulicami przejdą protestujący w Warszawie rolnicy?
Była posłanka Samoobrony Renata Beger: Po co Michał Kołodziejczak wszedł do rządu? Myśli, że ktoś go tam uszanuje?
Reneta Berger podczas rozmowy mówiła między innymi o Michale Kołodziejczaku. Jej zdaniem lider Agrounii „balansuje słowami, a konkretów nie ma”. - Nawet miał do mnie pretensję, że powiedziałam, że w żadnym wypadku nie przypomina Andrzeja Leppera. Bo nie przypomina. Nie można bazować na czyimś wizerunku. Trzeba mieć swój – zaznaczyła Beger, dodając, że Kołodziejczak wcale nie musi popierać demonstracji, bo rolnicy i tak będą protestować. - Większy szacunek zdobyłby, gdyby był razem z rolnikami. Dla mnie sprzedał się za 30 fałszywych srebrników i wszedł do rządu – podkreśliła Beger. - Po co wszedł do rządu? Myśli, że ktoś go tam uszanuje? Przecież on tego nie widzi, że go wykorzystują, jest za młody jeszcze? - dodała, oceniając, że szef Agrounii „poszedł, bo myślał, że tam dostanie duże pieniądze, poudaje trochę i będzie ładnie”.
Czytaj więcej
Politycy opozycji w mediach społecznościowych komentują fakt, że barierki, które kilka miesięcy temu zniknęły sprzed budynku Sejmu, tuż przed protestem rolników w Warszawie, wróciły na swoje dawne miejsce. Marszałek Szymon Hołownia, któremu zarzuca się niekonsekwencję, zapewnia, że "nie obawia się protestujących rolników" oraz że "spodziewa się, że protest przebiegnie spokojnie".
Była posłanka zapytana została także w Radiu Zet o to, co będzie, jeśli dzisiejszy protest nie będzie skuteczny. - Następny protest będzie mocniejszy. Nie chciałabym, żeby doszło do tego, co było wczoraj w Brukseli. Modlę się, żeby to wszystko się odbyło spokojnie u nas - powiedziała.