Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk zapowiedział powołanie komisji śledczych. Jedna z nich ma dotyczyć tzw. wyborów kopertowych z 2020 roku. Pierwotnie głosowanie miało się odbyć tą drogą z powodu pandemii COVID-19, lecz ostatecznie odbyło się tradycyjnie.
Prace komisji mają dotyczyć m.in. decyzji podejmowanych przez byłego ministra aktywów państwowych Jacka Sasina. Poseł PiS zapowiedział, że jest gotów stanąć przed komisją i złożyć wyjaśnienia.
Do sprawy odniósł się w Polskim Radiu 24 poseł PiS Marek Suski. Jak podkreślił polityk, w tej sprawie oskarża się rząd, który zadbał o to, aby Polacy mogli wziąć udział w wyborach bez narażania na utratę zdrowia i życia. - Pamiętam tamtą atmosferę, panował strach. Nikt do końca nie wiedział, jaki przebieg będzie miała pandemia. Na cały świecie umarły miliony ludzi - powiedział. - Postanowiliśmy zminimalizować to niebezpieczeństwo. Ludziom, którzy wtedy działali, należy się nagroda, medal za troskę o życie i zdrowie Polaków - dodał Suski.
Czytaj więcej
- Liczę, że będę miał możliwość to wyjaśnić. Mam nadzieję, że komisja śledcza właśnie temu będzie służyła, a nie będzie hucpą polityczną czy sądem kapturowym - mówi o komisji śledczej w sprawie tzw. wyborów kopertowych Jacek Sasin.
Marek Suski o komisji ds. wyborów kopertowych: Nie potrafię znaleźć argumentów, które potwierdzałyby tezę, że coś zostało sprzeniewierzone
Wciąż powtarzają się zarzuty dotyczące straty budżetowej 70 mln złotych na organizację tych wyborów. - Nie potrafię znaleźć argumentów, które potwierdzałyby tezę, że coś zostało sprzeniewierzone i ukradzione - stwierdził Suski. - Pieniądze zostały też przeznaczone na drukowanie kart wyborczych. Natomiast obstrukcję przeprowadzały samorządy, szczególnie te, które były zarządzane przez PO. Jeśli powstanie komisja, to należałoby przed nią wezwać prezydentów miast, którzy odmawiali organizacji wyborów. Jeżeli będzie praworządne postępowanie, to na koniec wicepremier Jacek Sasin powinien dostać laurkę - dodał.